booking.com
Zamach w Paryżu

To nie był pierwszy zamach…

Styczeń 2015. W północnej Nigerii, bojówki Boko Haram, szerzące prawa islamu, dokonują rzezi wśród chrześcijan, mordując w ciągu tygodnia blisko 2000 osób.
Niemal w tym samym czasie, w Paryżu, dochodzi do zamachu na redakcję skrajnie lewicowego tygodnika Charlie Hebdo, w wyniku czego ginie 12 osób. Wydarzenie jest wstrząsem dla całego świata. Poruszenie wśród polityków i zwyczajnych ludzi ogromne, o wiele większe niż po masakrze w Nigerii. Do Paryża zjeżdżają przywódcy najważniejszych państw europejskich i wraz z przewodniczącym Rady Europejskiej, Donaldem Tuskiem, trzymając się pod ręce, maszerują w demonstracji przeciwko przemocy. Na tweeterze pojawia się hasło „Je suise Charlie”, które w krótkim czasie zostaje przejęte przez różne media, stając się symbolem solidarności z narodem francuskim.

Marzec 2015. Muzułmańscy terroryści, związani z Państwem Islamskim (ISIS), wdzierają się do Muzeum Bardo w Tunisie, gdzie otwierają ogień z kałasznikowów do turystów, zabijając 19-tu, a 11-tu innych raniąc.

Kwiecień 2015. W Kenii, islamska organizacja Asz-Szabab wysyła swoich „bojowników” do Uniwersytetu w Garissie, którzy zabijają tam 152 studentów. Masakra ma charakter egzekucji. Studenci pytani są o wyznanie. Wyznawcy Allaha puszczani są wolno. Przyznający się do chrześcijaństwa – mordowani.

Czerwiec 2015. Napastnik, wysłany przez Państwo Islamskie, strzela z karabinu maszynowego do turystów wypoczywających na plaży hoteli Soviva i Imperial Marhaba, w tunezyjskim kurorcie Marsa Al Kantawi. Zamordowanych zostaje 39 osób, a 36 jest rannych.

Październik 2015. Katastrofa samolotu czarterowego rosyjskich linii lotniczych Metrojet. Na Synaju rozbija się samolot z 224 osobami na pokładzie. Przyczyny wypadku nieznane. Z każdym dniem, coraz większą popularność zyskuje wersja zamachu. Za bardzo prawdopodobne uznaje się podłożenie bomby w luku bagażowym. Rosja wysyła trzy samoloty z własnymi specjalistami, których zadaniem jest zbadanie rzeczywistych przyczyn katastrofy i ewentualne potwierdzenie zamachu, do którego już przyznało się Państwo Islamskie.

Listopad 2015. Zamach w Paryżu. Ponad 130 ofiar śmiertelnych. We Francji stan wyjątkowy, prezydent Hollande ogłasza wojnę z terroryzmem i następnego dnia samoloty wojskowe wykonują rajd nad terytorium Państwa Islamskiego, zrzucając 20 bomb (dla porównania: alianci w czasie II Wojny Światowej, zrzucili na Niemcy 2 750 000 bomb), zapowiadane są dalsze uderzenia. Ludzie na całym świecie są wstrząśnięci tym co wydarzyło się w Paryżu. Na Facebooku można wyrazić swą solidarność, poprzez skorzystanie ze specjalnie przygotowanego awatara, mającego postać półprzezroczystej francuskiej flagi.

Turystyka i terroryzm

Przypomniane zdarzenia to zaledwie kilka punktów z całej listy aktów terrorystycznych roku 2015. Ludzie ginęli z rąk fanatyków i wariatów (w dużym stopniu są to zbiory wspólne) w różnych miejscach świata i z różnych powodów, choć dominowały zamachy przeprowadzane przez ugrupowania islamskie, którym najczęściej przyświecał cel wprowadzenia zmian w zwyczajach panujących w świecie chrześcijańskim.

Mimo wcześniejszych, całkiem licznych akcji terrorystycznych, turystyka wydawała się być na nie - w pewnym stopniu - odporna. Każda z takich akcji, wstrzymywała lub ograniczała zainteresowanie turystów krajem, w którym ją przeprowadzono, ale miało to charakter przejściowy. Po, zwykle, dość krótkim czasie zahamowania, następowało ożywienie i liczba turystów ponownie rosła. Dopiero kolejne uderzenia w ten sam kraj lub rejon przynosiło bardziej trwałe skutki dla turystyki. Stało się tak w Tunezji. Po marcowym zamachu w Muzeum Bardo, pojawiły się akcje promocyjne, także w Polsce, wspierane przez celebrytów, zmierzające do przywrócenia Tunezji blasku i zachęcające do kolejnych przyjazdów. Dopiero czerwcowa powtórka dramatu i dantejskie sceny na plaży w pobliżu Susy, odmieniły sytuację. Tunezja, praktycznie zniknęła z ofert turystycznych.

Mnogość aktów terrorystycznych, a przede wszystkim ich „spektakularność” (ataki na europejskie stolice zawsze robią mocniejsze wrażenie), których charakteru – mimo obowiązującej w Europie poprawności politycznej – nie da się ukryć i wszystkim znanym jest ich źródło, spowodować może pogorszenie sytuacji branży turystycznej w krajach arabskich. Liczba chętnych do wypoczynku np. w Egipcie może drastycznie spaść.

Chociaż ostatni zamach wydarzył się w Paryżu, a nie Kairze, to jednak świat muzułmański, widziany jest coraz powszechniej jako źródło zagrożenia. O ile sama katastrofa samolotu na Synaju - nawet wtedy gdyby wersja zamachu potwierdziła się – z czasem mogłaby pójść w zapomnienie, to wydarzenia w Paryżu pozostaną w świadomości społeczeństw europejskich o wiele dłużej. Po pierwsze dlatego, że wywarły większe wrażenie, z racji bliskości, a po drugie, nie pozwolą zapomnieć o nich media. Może to podtrzymać na dłużej atmosferę zagrożenia kojarzącą się z krajami muzułmańskimi, a zwłaszcza arabskimi. Chociaż wcale nie wiadomo o ile – na turystycznym rynku  - osłabnie także Turcja. Dla Egiptu, bardzo ważnego z punktu widzenia biur podróży, także tych obecnych w Polsce,  i dla wielu turystów, mogą nadejść trudne czasy (i tak ostatnio niełatwe).

Turystyka we Francji

Zamach w Paryżu i turystykaWe Francji ogłoszono stan wyjątkowy. Nie oznacza to jednak, że po Champs Elysees jeżdżą czołgi, a przy koksownikach stoją, rozgrzewający się,  francuscy żołnierze. Stan wyjątkowy usprawnił jedynie działania policji. Ma większe prawa. Została zwolniona z wielu procedur biurokratycznych. Może teraz robić więcej i łatwiej. Oczywiście, ogranicza to prawa obywatelskie (np. każdy, kto nie podoba się policjantom, może zostać przez nich zatrzymany), ale wobec problemu, przed którym stoi Francja, nie ma to większego znaczenia.

W pierwszych dniach, mieszkańcy Paryża byli naprawdę wystraszeni i niechętnie opuszczali mieszkania lub biura. Wśród Francuzów pojawiły się głosy, że strach należy odrzucić, bo jeśli boją się teraz, to co powiedzieliby, gdyby znaleźli się na miejscu mieszkańców, np. Jerozolimy. W Izraelu ludzie żyją normalnie, siedzą w restauracjach, chodzą do teatrów, a zamachów tam, w ostatnich latach, było wiele.

Mimo zamknięcia granic, samoloty, pociągi i promy kursują normalnie. Podniesiono jedynie stopień kontroli bezpieczeństwa. W pierwszych trzech dniach, kiedy to obowiązywała, ogłoszona przez prezydenta, żałoba, główne atrakcje turystyczne Paryża były zamknięte. Nie można było dostać się do Wieży Eiffela, Disneylandu, Luwru i wielu muzeów.

Podjęte środki ostrożności sprawiły, że podróżowanie do i po Francji, jakkolwiek możliwe, wiąże się z pewnymi utrudnieniami. Pociągi i samoloty mogą być opóźnione. Policja radziła, aby w pierwszych dniach po zamachu, ograniczyć do minimum poruszanie się po mieście. We wszystkich punktach wjazdowych do Francji uruchomiono graniczne posterunki kontrolne. W ramach stanu wyjątkowego, zakazano publicznych zgromadzeń, wypuszczania dronów i używania sztucznych ogni – w rejonie Ile de France (Paryż i okolice).

Turystyczne przyjazdy do Francji krótko po zamachu, nie są mile widziane przez nikogo (także przez turystów) i przez jakiś, bardzo krótki, czas, ich liczba znacznie spadnie. Rzecznik Luwru powiedział, że już następnego dnia, w sobotę,  muzeum zostało otwarte – wzmożono jedynie środki ostrożności, ale minister kultury polecił je zamknąć, po tym jak prezydent Hollande zarządził żałobę narodową. Inne atrakcje turystyczne były niedostępne przez weekend.

Zamach w Paryżu na pewno nie spowoduje spadku ogromnego zainteresowania tym miastem, jakim cieszy się wśród turystów całego świata. O ile Egipcjanie mogą całkiem realnie obawiać się skutków poczynań swych braci w wierze, to atrakcyjność Francji, a szczególnie Paryża nie dozna większego uszczerbku. Listopad i tak nie jest szczytem sezonu (choć do Paryża turyści przyjeżdżają licznie przez okrągły rok), a później strumień turystów będzie coraz szerszy. Nawet wtedy, gdy stan wyjątkowy utrzyma się na dłużej, a po układzie z Schengen nie pozostanie żaden ślad. Na szczęście Polacy wiz, ani paszportów nadal nie będą potrzebowali (przynajmniej na razie…), a jedynym utrudnieniem stanie się konieczność odczekania kilkunastu minut w kolejce do urzędnika granicznego.

Rejony zagrożone i rejony bezpieczne

Prawdziwy niepokój wśród turystów zmierzających do Francji pojawić mógłby się jedynie wtedy, gdyby doszło tam, w niedługim czasie,  do kolejnych aktów terroru. Jest to jednak bardzo mało prawdopodobne. Przy tej koncentracji i poziomie zaangażowania służb specjalnych, przeprowadzenie zamachu wydaje się niemożliwe.

Całkowicie wykluczyć jednak się nie da. Francja, zamieszkiwana przez miliony muzułmanów - mówi się o 10%, ale obowiązująca w tym kraju polityczna poprawność zakazuje prowadzenia statystyk dotyczących wyznania, pozostają zatem tylko szacunki – jest stosunkowo łatwym celem dla terrorystów, którzy liczyć mogą na rozpłynięcie w tłumie podobnych do siebie ludzi.

Warto zauważyć, że brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych – Foreign Office, umieściło Francję wśród krajów o najwyższym stopniu zagrożenia terrorystycznego (zanim doszło do zamachu). W naszym artykule z 4 listopada 2015, zatytułowanym „Mapy – fascynujący świat”, pokazaliśmy mapkę, przygotowaną w oparciu o dane z  Foreign Office, prezentującą rozkład zagrożenia zamachami wśród wszystkich krajów świata. Przypomnijmy ją jeszcze raz:

Warto także powtórzyć komentarz brytyjskiej redakcji The Telegraph:

Mapa pokazuje kraje, w których prawdopodobieństwo wystąpienia ataku terrorystycznego, uważane jest za najwyższe. Do najbardziej zagrożonych zalicza się ponad 30 krajów. Wśród nich ważne dla turystów, takie jak Hiszpania i Francja, oceniane jako zagrożone terroryzmem w tym samym stopniu co Libia, Pakistan i Somalia. Podobnie jak Rosja, Egipt, Tunezja, Myanmar, Kenia, Filipiny i Kolumbia. W czołówce znajdują się także Tajlandia, Australia i Belgia oraz kraje Bliskiego Wschodu, przede wszystkim Irak, Arabia Saudyjska, Jemen, Syria, Liban, Izrael i Afganistan.

Krajów uznawanych za niemal nie dotknięte zagrożeniem terrorystycznym, jest niewiele. Są wśród nich: Boliwia, Ekwador, Wietnam, Japonia, Czechy, Szwajcaria, Węgry i Polska.

Z danych zamieszczonych na mapce wynika, że za najbardziej niebezpieczne uznano te rejony świata, w których występują realne lub potencjalne napięcia na tle etnicznym lub religijnym. Szczęśliwie, nasz kraj jest wolny od konfliktów tego typu, dzięki czemu Polskę zaliczono do grupy państw zagrożonych terroryzmem w minimalnym stopniu.

 

Autor: Jarosław Mojzych

16 listopada 2015

 

Powrót do STRONY GŁÓWNEJ