booking.com
Podróż do Albanii

Zainteresowanie Albanią

We wrześniu Albania, choć na krótko, to jednak znów pojawiła się na czołowych miejscach światowych mediów. A stało się to za sprawą papieża Franciszka, który pierwszą swą europejską podróż odbył właśnie do tego kraju. Msza w Tiranie zgromadziła blisko 300 tys ludzi, co jak na kraj, w większości muzułmański (dwie trzecie populacji), liczący w sumie około 3 mln mieszkańców, jest liczbą imponującą.

Ale Albania jako cel wyjazdów wakacyjnych nie jest często wybierana przez – nie tylko polskich –turystów. Statystycznie rzecz biorąc, zainteresowanie wyjazdami znacznie wzrosło, ale było o to o tyle łatwo, że startowało ono od zera. Jeszcze dwadzieścia parę lat temu do Albanii nie przyjeżdżał nikt. Dzisiaj infrastruktura turystyczna, chociaż ciągle rozwijana, nadal odległa jest od tego z czym spotkać się można w innych krajach. Jednakże, Albania może być miejscem wartym odwiedzenia, zwłaszcza przez tych, którzy lubią poznawać nowe nietypowe miejsca.

Albania

Niecodzienność otoczenia

Trzeba się jednak liczyć z tym, że otoczenie, warunki odbiegać mogą znacznie od znanych z innych krajów, z pozoru podobnych – jak Chorwacja, czy nawet Czarnogóra. Niemal wszystko tu wygląda inaczej – restauracje i bary często otwierane są w dawnych bunkrach wojskowych, nikogo nie dziwią tony śmieci zalegające na ulicach. Jest tam też nadspodziewanie dużo …luksusowych samochodów, głównie mercedesów, uważanych przez większość mieszkańców za symbol wysokiego statusu. Nie jest to aż tak zaskakujące, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się zdawać. Duża, relatywnie, liczba luksusowych samochodów (w stosunku do pozostałych) to dość typowe zjawisko w krajach biednych. Wynika to z silnego rozwarstwienia społecznego - ludzie bogaci są bogaci naprawdę (i poświęcają dużą wagę do eksponowania swojego statusu), a biedni są naprawdę biedni. W Albanii PKB na osobę wynosi zaledwie około 4.5 tys dolarów. Dla porównania, w Polsce jest to ok. 22.5 tys. Jeżdżące po albańskich ulicach mercedesy zwracają uwagę swą licznością, ale oczywiście nie każdy z nich to najnowszy model, a źródło pochodzenia też nie zawsze bywa jasne…

Dla Polaków, zwłaszcza tych nieco starszych, pamiętających czasy komunistyczne, czy choćby początek lat 90-tych, atrakcyjność Albanii może wydawać się wątpliwa, bo kojarzy się z tym, co dobrze znane sprzed lat – szarością. Po co oglądać to, co jest aż tak dobrze znane i niezbyt miło wspominane. Życie w komunizmie dla dużej części naszego społeczeństwa, nie jest żadną egzotyką.

Podróże do Albanii

Ale wizerunek Albanii jako szarego, postkomunistycznego kraju, jest stereotypem nie za wiele mającym wspólnego z rzeczywistością. W tym roku na wyjazd do Albanii jest już trochę za późno, ale poszukujący niestandardowych wakacji, mogą o tym pomyśleć przed następnymi wakacjami.

Na przełomie września i października bilet lotniczy do Tirany kosztuje około 1100 zł (słoweńską linią Adria Airways), lot z przesiadką w Lubljanie, trwa niecałe 4 godziny, a czterogwiazdkowy hotel, położony nad morzem, to też wydatek około 1100 zł (np. nowowybudowany, stojący przy plaży Harmony Hotel). Można tam polecieć z biurami podróży – z Itaką i Rainbow Tours. W sezonie letnim ceny będą na pewno wyższe, ale nie zaszkodzi o Albanii pamiętać.

Do końca lat 80-tych Albania była jednym z najbardziej izolowanych krajów na świecie, była kompletnie od niego odcięta. Podróżowanie nie było możliwe – ani do, ani z Albanii. Rządził tam totalitarny reżim Envera Hodży, Tysiące ludzi przetrzymywano w więzieniach i gułagach. Życie regulowały rozliczne zasady i zakazy – zabronione było na przykład, …noszenie brody. Ze względu na silne wpływy islamu władze uznały, że broda jest symbolem i może być manifestacją przekonań religijnych. A, jak wiadomo, w komunizmie religia, uznana przez Lenina za „opium dla ludu”, była zakazana, a w Albanii, z całą siłą zwalczana.

Odmiana

Zmiany jakie zaszły w tym kraju, dokonany o 180 stopni zwrot w obyczajach, sposobie spędzania wolnego czasu, dość dobrze obrazuje historia fragmentu dzielnicy śródmieścia, zwanego „Ish-Blloku”. W stolicy Albanii – Tiranie, w samym jej centrum, jest pewien kwartał ulic, którego przed dwoma dekadami w ogóle nie było na mapach. Dzisiaj jest wypełniony ciasno zabudowanymi restauracjami i klubami nocnymi i stał się symbolem wyrwania się Albanii z ruin gospodarczych. Niemal codziennie otwierane są tam nowe bary, a w weekendy ulice wypełniają mieszkańcy i turyści, poszukujący nocnych rozrywek.

Mało jest miejsc, które przeszłyby podobnie drastyczną przemianę. Do końca rządów Envera Hodży, ten kwartał ulic, zwany właśnie „Ish-Blloku”, był jego schronieniem. Na rogu każdej ulicy stały uzbrojone straże, a zwykli mieszkańcy zostali usunięci. Na większości map, teren ten nie był w żaden sposób zaznaczony.

Enno Bozdo, wiceburmistrz Tirany stwierdził, że „gdyby spróbować znaleźć jakieś porównania, to Albania była czymś co przypomina dzisiejszą Koreę Północną”.

W centrum kwartału postawiono prywatną willę Hodży, kwadratową posiadłość, pomalowaną na brzoskwiniowy kolor, otoczoną przez ogrody palmowe i fontanny. Ish Blloku był ustronną warownią dla albańskiej elity.

Ale gdy tylko, w 1992 roku, reżim został obalony, do Kwartału znowu napłynęło życie, a burmistrz Tirany zaczął namawiać mieszkańców, aby przynieśli ze sobą pędzle i jakiekolwiek kolorowe farby, tak aby usunąć dominującą tam szarość ulic. Zaczęło się wielkie malowanie, a okres ten nazwano „tęczową rewolucją”. Ściany budynków zmieniły swe barwy na intensywnie zielone, purpurowe, żółte i różowe. Ulice odmieniły się niemal nie do poznania. Dziesiątki kawiarni, barów i restauracji, uczyniły z tej dzielnicy, pierwsze w Tiranie, miejsce nocnej rozrywki.

Miłość do Ameryki

Wszędzie, na ulicach można znaleźć odniesienia do Zachodu, a szczególnie do Stanów Zjednoczonych, w których Albańczycy są zakochani i, których zasady wolnorynkowego kapitalizmu, z większym lub mniejszym powodzeniem, próbują wprowadzić w swoim kraju.

Jednym z przykładów jest „Duff” – restauracja, której wystrój wzięty został z amerykańskich lokali, gdzie na ścianach widnieją wizerunki Jankesów i symbole amerykańskich drużyn uniwersyteckich, grających w futbol. Właścicielem restauracji jest Ledion Ilo, który spędził w Connecticut trzy lata, a po powrocie do Albanii, postanowił zbudować coś nowego od podstaw. Kwartał doskonale nadawał się do realizacji tego celu. Ilo ze swym bratem zbudowali wszystko, poczynając od krzeseł i stołów, skończywszy na wielkim ekranie.

Wszędzie, w okolicy działają otwarte bary, w których cudzoziemcy do białego rana tańczą w rytm muzyki house. Nie brakuje barów kawowych, a ich pracownicy nazywają siebie baristami. Niemal wszystkie lokale mają angielskie nazwy, co irytuje część społeczności lokalnej. Jak twierdzi Rudnia Hodża, dziennikarka „angielski jest ‘trendy’, młodzież często używa angielskich zwrotów, typu ‘it's nice to be in love’ lub ‘you're sexy’. Jest to głupie. Czasami wydaje się, że bardziej cenimy świat zachodni od naszego”.

Nowe czasy

Inną rzeczą, złoszczącą mieszkańców jest podniesienie finansowego statusu Kwartału, do poziomu, na który większość nie może się wspiąć. Czynsze w mieście są rzędu 250 usd, w Kwartale – dwa razy wyższe.

Bardzo tanie są napoje – z punktu widzenia turystów. Lokalne piwo kosztuje 1.50 usd, a obiad w większości restauracji oznacza wydatek około 600 albańskich leków, czyli 6 dolarów. Ale mieszkańcom, których średnie wynagrodzenie jest na poziomie 450 usd, ceny nie wydają sią aż tak niskie. To zróżnicowanie możliwości jakimi dysponują różni Albańczycy, po części jest spowodowane tym, że po usunięciu Hodży, na początku lat 90-tych rozwinęła się przestępczość, a korupcja szerzyła się niepohamowanie i spore grupy Albańczyków wyemigrowały na zachód. Teraz zaczynają powracać – dysponując większymi możliwościami finansowymi.

Kris jest 19-to letnią Amerykanką, której rodzina powróciła do Tirany z Michigan w zeszłym roku - „Lubię być tutaj. Ludzie są bardziej przyzwyczajeniu do alkoholu, co sprawia, że nie przekraczają granic w swych zachowaniach. Dziwne, gdy pomyśleć, że Kwartał jest dokładnie w tym samym miejscu, w którym żyli komunistyczni liderzy. Los lubi płatać figle”.

Cudzoziemcy też powoli zaczynają dostrzegać Albanię. W 2007 roku zaledwie milion turystów odwiedziło ten kraj. W 2011 liczba ta wzrosła do ponad 2.7 miliona. Udział turystyki w produkcie krajowym brutto Albanii sięga 11%, co zawdzięcza robiącym wrażenie krajobrazom górskim i nieskazitelnym plażom.

Albania jest jednym z najbardziej nasłonecznionych krajów w Europie. Francuski backpacker, jadący na rowerze do Istanbułu przez Bałkany, mówi:   „Chcieliśmy zobaczyć Albanię, bo niezbyt wielu ludzi u nas, wie o niej cokolwiek. Teraz wszystko tu odkrywamy. Jest wspaniale. Ludzie są młodzi i mili”.

Właściciel restauracji, Bozdo, jest zadowolony z obecnego pokolenia. Podoba mu się, że ci młodzi ludzie, zarówno mieszkańcy jak i przyjezdni, wiedzą niewiele na temat przeszłości Kwartału. „nie da się  zrozumieć – jest to niemożliwe - czym był ówczesny reżim, jeśli nie żyło się w tamtych czasach”.

Nadal zauważalne są wyraźne ślady, przypominające jak tutaj było przed laty. Jednym z najbardziej rzucających się w oczy śladów, jest willa Hodży, która niedługo ma zostać otwarta jako muzeum. Niestety, wiąże się to z zagrożeniem rozwinięcia się mitu dyktatora. Lepiej byłoby, gdyby o nim zapomniano całkowicie. Po latach, wśród ludzi nie mających żadnych doświadczeń z reżimem komunistycznym, mit może przybrać kształty dalece odbiegające od tego jak wyglądała rzeczywistość.

Niezależnie od tego co stanie się z willą. Kwartał, bez wątpienia pozostanie  symbolem niezwykłej transformacji, a każdego wieczora tłumy miłośników nocnych zabaw zdążały będą w te okolice.

Według przewodników, w Tiranie jest mnóstwo do zobaczenia, ale głównym atutem tego miasta są ludzie. Jeśli to prawda i przewodniki się nie mylą, to odwiedziny Kwartału powinny znaleźć się na czele listy każdego podróżnika.

 

Autor: Jarosław Mojzych

Źródło: CNN

24 września 2014

 

Powrót do STRONY GŁÓWNEJ