booking.com
Problemy 4YOU Airline

Bezproblemowy rok 2014

Rok 2014 jest pierwszym od dość dawna, w którym nie pojawiły się głośne bankructwa biur podróży. Jak na razie… Sezon czarterowy jeszcze trwa, a dla biur turystycznych najtrudniejsze są właśnie miesiące jesienne, kiedy zostają zobowiązania, a wpływy maleją. Ale, wszystko wskazuje na to, że rok powinien być w miarę spokojny. Touroperatorzy nie osiągnęli wprawdzie zysków o jakich marzyli, ale strat zapewne, udało się też uniknąć. W każdym razie, większości spośród nich. Nie słychać także o jakiś większych problemach, zagrażających biurom podróży. Przeciwnie, niemal o wszystkich pisze się, i mówi, w kategoriach sukcesu. Pisaliśmy już o tym kilkakrotnie. Rok 2014 jest (musi być!) rokiem osiągnięć. Wszystkie firmy turystyczne cieszą się z osiąganych rezultatów.

4YOU Airlines i Alfa Star

4YOU Airlines

Jest jednak pewien wyjątek – radomskie biuro podróży Alfa Star. Firma znana od lat, przede wszystkim jako organizator wyjazdów wakacyjnych do Egiptu, chociaż w swojej ofercie ma także wiele innych krajów, w tym całkiem nieźle sprzedawane Wyspy Kanaryjskie, co ważne w kontekście sezonu zimowego, w którym Kanary są istotnym czynnikiem sprzyjającym uzyskiwaniu dodatkowych przychodów - tak ważnych w trudnym okresie zimowym.

Alfa Star zaliczana jest do pierwszej dziesiątki największych organizatorów turystyki wyjazdowej w Polsce. Jest firmą rodzinną, prowadzoną przez rodzeństwo: Izabellę i Krzysztofa Strzylaków, a na różnych szczeblach organizacyjnych biura, zatrudnione są inne osoby należące do bliskiej rodziny. Kilka miesięcy temu Alfa Star zmieniła swój status prawny, ze spółki jawnej stając się spółką akcyjną, a tuż przed rozpoczęciem sezonu letniego, jej prezes i współwłaściciel, Krzysztof Strzylak poinformował o założeniu firmy lotniczej o nazwie 4YOU Airlines, której zadaniem miało być, przede wszystkim organizowanie przelotów czarterowych zarówno na potrzeby Alfa Star, jak i w celu odsprzedaży miejsc innym organizatorom podróży. Informacja spotkała się, mówiąc delikatnie, ze sceptycznym przyjęciem przez szefów innych firm turystycznych. Pisaliśmy o tym szerzej w czerwcu, w artykule „Problemy czy sukcesy? Alfa Star w świecie turystyki”. Prezes Strzylak, w udzielanych wywiadach, zapewniał, że miejsca w samolotach ma już sprzedane. Z powodów formalnych, firma nie mając koncesji, początkowo miała korzystać ze współpracy z Eurolotem, który wykonywał dla niej operacje lotnicze, wykorzystując do tego celu samoloty ukraińskiego przewoźnika YanAir.

Umowa obowiązywała jedynie do końca sierpnia i po tym czasie nie została przedłużona. Zarząd 4YOU Airlines wydał dość zaskakujący komunikat o zaprzestaniu działalności czarterowej – nie przerwaniu, czy zawieszeniu, ale właśnie o zaprzestaniu. Tak, jakby z dnia na dzień został zarzucony cały plan biznesowy. Mogło się zdarzyć, że z powodu nie wystarczającego czasu, spółce nie udało się zdobyć wszystkich wymaganych koncesji, a niechęć Eurolotu do kontynuacji współpracy, uniemożliwiła realizację lotów czarterowych, ale przecież to nie powód do tak radykalnego zwrotu. Spółka nagle ogłosiła, że zamiast czarterami zacznie zajmować się organizacją lotów rejsowych – stanie się „tanią” linią.  Czy możliwe jest tak gwałtowne wywrócenie wcześniejszych zamierzeń? Czy przewidywał to plan biznesowy? Tego nie wiemy, chociaż, sądząc po reakcjach władz spółki, chyba nie.

Zachowania zarządu spółki, który najczęściej reprezentuje jego wiceprezes Michał Mikołajczak, są jednym z głównych powodów powstałego niepokoju wśród klientów i współpracowników firmy. Co gorsza, błędy popełniane przez zarząd linii lotniczej, wpływają negatywnie na obraz biura Alfa Star. Obydwie firmy są często traktowane jakby były jednością, czemu sprzyjają personalne i finansowe ich powiązania. Niestety, zarząd 4YOU Airlines postępuje w sposób taki jakby nie zauważał konsekwencji swych działań, prowadzących do psucia wizerunku touroperatora. Bo o poprawie opinii o linii lotniczej dzisiaj trudno mówić. Podstawowym błędem zarządu jest nie udzielanie informacji, mimo kierowanych do niego zapytań lub odpowiadanie w sposób skrajnie zdawkowy, zazwyczaj bez odniesienia się do istoty pytania. Stwarza to wrażenie, że firma ma prawdziwe i poważne problemy i udzielenie szczerej odpowiedzi nie jest, zwyczajnie, możliwe, bo oznaczałoby przyznanie się do porażki.

Ostrzeżenie z Onetu

Ostatnio na portalach internetowych, także tych o dużym zasięgu i licznych użytkownikach, zaczęły pojawiać się bardzo krytyczne artykuły o całym przedsięwzięciu. Onet zamieścił tekst, zatytułowany „4YOU Airlines, firma na opak”, który w tonie drwiąco-ironicznym, opisuje  sytuację w spółce, porównując ją z jednej strony do komiksu, a z drugiej do afery OLT Express.

Trzeba założyć, że dziennikarz piszący ten tekst, ma mocne dowody na poparcie zawartych w nim tez. Chociaż, z treści nic podobnego nie wynika. Zawarto przecież w nim zastrzeżenie, że ze względu na brak informacji ze strony 4YOU Airlines, artykuł napisano w oparciu o ogólnie dostępne dane. I tak naprawdę to wygląda. Trudno nie zgodzić się z pewnymi wątpliwościami zawartymi w tekście. Zamysł zorganizowania sieci połączeń z Rzeszowa i Łodzi (tylko z tych dwóch portów, 4YOU Airlines z innych miast latać nie zamierza) jest rzeczywiście niekonwencjonalny i wydaje się mocno ryzykowny. Brak koncesji i przewidywane trudności ich uzyskania w odpowiednim czasie, są realnym zagrożeniem. To wszystko prawda. Ale czy można porównywać próby uruchomienia linii 4YOU Airlines, z jedną z największych afer w Polsce, związaną z działalnością OLT Express? Autor artykułu w Onecie posuwa się  nawet do tego, że pewną przewagę daje firmie OLT, stwierdzając, że miała ona – w przeciwieństwie do 4YOU Airlines – duże zasoby finansowe (nielegalne, ale istniejące), zapominając o tym, albo licząc na krótką pamięć swych czytelników, czym naprawdę była afera OLT, jakie kręgi biznesowe i polityczne obejmowała.  Nic nie wskazuje na to, żeby 4YOU Airlines w czymkolwiek miała przypominać OLT Express.

Pojawianie się artykułów, w rodzaju tego z Onetu, zachęca do postawienia pytania o odpowiedzialność dziennikarzy za słowo. W tym przypadku, w tekście posłużono się samymi faktami, poddano je prawidłowej – jak się wydaje – analizie, ale jego wymowa i przyjęta forma, tworzą bardzo negatywny obraz opisywanej firmy. Czytając artykuł ma się wrażenie, ze opisany został jakiś kolejny przekręt, a Onet przestrzega następnych naiwnych klientów przed czyhającymi na nich hochsztaplerami.

Być może autor artykułu, podobnie jak inni ostrzegający, ma rację. Co więcej, zachowania zarządu i sytuacja spółki wskazują, że rzeczywiście istnieje zagrożenie niezrealizowaniem podejmowanych przez nią zobowiązań, a przynajmniej przyjętych planów, ale zamieszczanie tekstów o takiej formie, drwiących z działalności spółki, z pewnością jej nie pomoże. Istnieje obawa, że pisanie w taki sposób, przedstawianie hipotez jako prawdopodobnych prognoz, może przyjąć kształt samospełniających się przepowiedni. W każdej działalności gospodarczej negatywny PR, ma silny wpływ na uzyskiwane rezultaty, ale w turystyce i przewozach lotniczych, czyli w obszarach, w których opinia publiczna jest szczególnie wrażliwa na oznaki jakichkolwiek zagrożeń, pisanie o firmie tak jakby było już wiadomo, że jest wydmuszką, może być dla niej naprawdę zabójcze.

Nie oznacza to, że potencjalni klienci nie powinni być informowani o sytuacji firm. Przeciwnie, obiektywne przedstawianie faktów, byłoby mile widziane, pozwoliłoby każdemu samodzielnie podejmować decyzje. Ale, jak pamiętamy, o zagrożeniach związanych z OLT Express, nikt nas, niestety, nie poinformował…

Dystans wobec Alfa Star

Sytuacja z 4YOU Airlines ma wpływ na postrzeganie Alfa Star. Firma ta nie ma ostatnio dobrej prasy. Szczególnie w internetowym wydaniu Rzeczpospolitej, dość często pojawiają się informacje o trudnościach spółki. Alfa Star miała kłopoty z uzyskaniem gwarancji touroperatorskiej. Rzepa twierdzi, że – wg nieoficjalnych źródeł – firma musiała zastawić nieruchomość, żeby ubezpieczyciel ERV zdecydował się na udzielenie gwarancji. Co więcej, ma ona tylko czteromiesięczną ważność (a nie roczną, jak to zwykle bywa). I chociaż, znaczenie gwarancji, jej wysokość są często przeceniane, a niektóre biura podróży uczyniły sobie z tego sposób na reklamę, to jednak skrócenie okresu musiało mieć jakąś poważną przyczynę i może być odbierane jako sygnał alarmowy. Szkoda, że również zarząd Alfy zamilkł, w żaden sposób nie odnosząc się do istniejącej sytuacji, nie komentując jej ani nie wyjaśniając powodów zawarcia niespotykanie krótkiej umowy gwarancji. Cisza, w takim przypadku, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Tworzy grunt do powstawania szeregu domniemań i spekulacji, które – być może – udałoby się przeciąć jakąś wiarygodną argumentacją.

Atmosfera wokół firmy pogarsza się niemal z każdym dniem. Sygnały docierające z rynku, działania urzędów państwowych, wypowiedzi w mediach dziennikarzy, ekspertów i komentatorów, tworzą bardzo niesprzyjający wobec niej klimat, powstaje wrażenie stanu zagrożenia. Poważnym ciosem może okazać się decyzja UOKiK-u o zwróceniu się do prokuratury o zbadanie czy zarząd spółki 4YOU Airlines nie popełnił przestępstwa. Chodzi tu głównie o sprzedaż biletów na połączenia rejsowe firmowane przez spółkę, która nie ma uprawnień do ich realizowania, a także o wprowadzanie w błąd klientów poprzez podawanie informacji o flocie którą dysponuje (leasing z firmy YanAir), chociaż w rzeczywistości, żadnych samolotów nie ma.

Rp.pl zamieszcza także wypowiedzi anonimowych agentów, zapowiadających powstrzymanie się ze sprzedażą ofert Alfa Star. Prezes organizacji OSAT, zrzeszającej pewną, niewielką część biur agencyjnych, Artur Grocholski, wyraził zaniepokojenie sytuacją w Alfie i zamiar „uważnego jej się przyglądania".

Podkreśla się, że Alfa Star swoją działalność opiera głównie na sprzedaży wycieczek do Egiptu i, że w ostatnich latach musiała mocno ucierpieć z powodu dość dużego załamania rynku egipskiego. Raczej nie ma wątpliwości, że egipskie kłopoty musiały przełożyć się na wyniki Alfa Star, ale niekoniecznie prowadząc do strat finansowych. Warto pamiętać, że największym organizatorem wyjazdów do Egiptu jest Itaka (o czym mówił niedawno jej wiceprezes Piotr Henicz), musi mieć, zatem, największy program. Wątpliwe, żeby Itaka ponosiła straty na Egipcie, dlaczego w taki razie, ucierpieć miałaby tylko Alfa Star? Sądząc po aktualnych ofertach „last minute” Alfy i ich cenach, które wcale nie są najniższe, sytuacja ze sprzedażą nie wygląda na bardzo dramatyczną.

 

15 września 2014


 

Powrót do STRONY GŁÓWNEJ