title>Kongres PIT | El Gouna | Hotel Movenpick

booking.com
Kongres turystyki w egipskim kurorcie

Czym jest Polska Izba Turystyki?


Turystyka jest jednak dość ważną gałęzią gospodarki (udział w PKB sięga 5-6%), mimo że na co dzień prawie o niej nie słyszymy – chyba, że upadnie jakieś biuro, ale nawet i to powoli mediom zaczęło się już nudzić… Nic dziwnego, że w tej branży nie brakuje organizacji zrzeszających różne, obecne w niej podmioty. Mamy PIT, POT, ITRP, OSAT, IT, PZH, PART, IT i wiele innych regionalnych, krajoznawczych, itp. Każda z nich postawiła przed sobą jakieś poważne cele i każda próbuje wykazać się efektywnością swoich działań.

Jedną z organizacji, funkcjonującą już blisko 25 lat, jest Polska Izba Turystyki. Czyli PIT, która mówi o sobie, że jest największą ogólnopolską organizacją przemysłu turystycznego. Jej zadaniem jest - mówiąc najogólniej - dbałość o dobro turystyki w Polsce. Jest uważana, z racji swoich stosunkowo dużych rozmiarów, za reprezentanta firm turystycznych. Pracownicy turystyki zawsze widzieli PIT jak coś w rodzaju związku zawodowego, którego zadaniem jest obrona ich interesów, a sama PIT wolała siebie w roli reprezentanta władz.

Polska Izba Turystyki-KongresDwa lata temu zmieniono zarząd PIT-u i pojawiła się nadzieja, na zmianę metod działania. Nowe władze rzeczywiście sprawiały wrażenie bardziej zainteresowanych tym co dzieje się w turystyce.

PIT usiłuje odgrywać dużą rolę w branży niemal od początku swojego istnienia. Już od 20-tu lat przydziela certyfikaty firmom turystycznym, mające podnieść ich prestiż. W założeniu, certyfikat dla biura miał być dowodem jego solidności.  Rzeczywistość, jak łatwo było przewidzieć, okazała się inna. Wejście do grona członków PIT-u nie było i nie jest szczególnie trudne. Wystarczy mieć działającą rok firmę i dwóch wprowadzających. Oczywiście, trzeba płacić składki – zależnie od wielkości biura i zakresu działalności  wynosiły one od 960 zł (mały agent, 5-ciu pracowników) do 2870 zł.

PIT nie ma żadnych możliwości, ani formalnych, ani kadrowych, sprawdzania finansowej siły biur podróży. Jest to w ogóle bardzo trudne i z pewnością przerasta możliwości PIT-u.

Nic dziwnego, ze w takich warunkach, certyfikat nie stał się tym czym miał być w zamierzeniach jego pomysłodawców. Właściwie wszystkie duże biura, o których upadkach było głośno w ostatnich dwóch latach, dysponowały takim certyfikatem, a logotyp PIT-u dumnie prezentowały na swoich stronach internetowych  do końca.

Jak wynika z rejestru dostępnego w witrynie PIT-u, liczba firm aktualnie należących  do tej organizacji przekracza 600, co oznacza, że najwyżej 15% podmiotów zajmujących się organizacją lub sprzedażą imprez turystycznych to członkowie PIT.

W niczym to jednak nie umniejsza roli jaką, w dość powszechnej opinii panującej w branży, przypisuje się tej organizacji w tworzeniu zasad funkcjonowania ruchu turystycznego w Polsce. Czytając wypowiedzi i komentarze zamieszczane w sieci, trudno oprzeć się wrażeniu, że wiele osób wiąże swoje nadzieje z efektywnością jej pracy. Stąd częste rozczarowanie i pretensje.

Wyjazd do Egiptu


I właśnie ta, tak ważna (przynajmniej potencjalnie) dla polskiej turystyki organizacja, przeprowadziła niedawno, w pierwszej połowie lutego, swój kongres. Kongres ten odbył się… w Egipcie, w znanym z pól golfowych kurorcie El Gouna. Jest to jedna z najbardziej prestiżowych miejscowości w tym regionie. Położona około 25 km od Hurghady, różni się od niej zasadniczo. W ogóle różni się od tego co kojarzy się wszystkim, którzy byli w Egipcie, z tym krajem. Zaskakuje duża ilość zieleni, nie ma typowego dla Egiptu żółto-szarego koloru pustyni. El Gouna leży na licznych wysepkach, przez co nazywana jest egipską Wenecją.

Jestem przekonany, ze uczestnicy Kongresu byli zadowoleni z obrad. Tym bardziej, ze zakwaterowani zostali w luksusowym 5-cio gwiazdkowym, należącym do szwajcarskiej sieci, hotelu Moevenpick Resort & Spa, a i jedzenia i napitków brakować nie mogło, bo obowiązywał standard „all inclusive”.

W Kongresie udział wzięło około 160-ciu osób, w tym m.in. gość z Ministerstwa Sportu i Turystyki – pani Katarzyna Napiórkowska, zajmująca obecnie stanowisko dyrektora  departamentu turystyki. Jak podaje Rzeczpospolita, Kongres odbył się na koszt Ministerstwa Turystyki Egiptu. Obrady trwały dwa dni. Pobyt w El Gounie trwał tydzień. Reprezentanci środowiska turystycznego, po trudach pracy w komisjach (uczestnictwo w co najmniej jednej komisji było obowiązkowe - jak podkreślono w zaproszeniu na Kongres) i na spotkaniach plenarnych (w sobotę i niedzielę), mieli możliwość wzięcia udziału w programie relaksującym, na który – jak czytamy w informacji podpisanej przez Pawła Niewiadomskiego, prezesa PIT-u -  składały się: przejażdżka łodziami po lagunie (w poniedziałek), wycieczka do Wioski Nubijskiej (we wtorek), wycieczka do Luksoru (w środę), plażowanie (w czwartek). Piątek był dniem wyjazdu.

Mimo, że za organizację pobytu płacili Egipcjanie, to uczestnicy chcący wziąć udział w Kongresie musieli wnieść opłatę. Chociaż prawdopodobnie związana była z koniecznością zakupienia biletów lotniczych, to jednak skalkulowano ją na zasadach komercyjnych. Ceny miały marketingową końcówkę „90” , a ich wysokość zależała od formalnych relacji między uczestnikiem, a PIT-em (dopuszczano wyjazd z osobami towarzyszącymi, jednocześnie podkreślając, że liczba miejsc jest ograniczona). Miejsce w dwójce kosztowało od 1390 do 1790 zł. Ale nie ma co narzekać, cena za pobyt w tym hotelu, oferowanym przez Sun & Fun i TUI wynosi, w zależności od rodzaju pokoju, od 3500 do 5000 zł za tydzień.

Efekty


Wszyscy byliśmy bardzo zaciekawieni wynikami prac Kongresu w El Gounie. Oto co wynika  z relacji zawartej w Rzeczpospolitej:

SOBOTA – OBRADY W KOMISJACH

  • Wniosków nie udaje się  sformułować. Pracy było za dużo. Zostaną opracowane w przyszłości.
  • Komisja ds. turystyki młodzieżowej chce aby MSiT ograniczyło szarą strefę.
  • Komisja ds. turystyki przyjazdowej chce aby MSZ zrezygnowało z pobierania odcisków palców przy wydawaniu wiz.
  • Komisja ds. turystyki przyjazdowej chce aby POT zorganizował warsztaty dla partnerów zagranicznych. W Krakowie.
  • Komisja ds. turystyki przyjazdowej (chyba była najbardziej aktywna…) chce aby PIT uzyskał w MSiT, w MIiR (to są skróty dotyczące nazw ministerstw) i w POT (to z kolei inna organizacja turystyczna, rządowa) prawo do korzystania przez firmy z funduszy europejskich.
  • Komisja ds. turystyki wyjazdowej zastanawia się co zrobić aby zmienić jeden z przepisów ustawy o VAT.
  • Komisja ds. turystyki wyjazdowej zastanawia się na ile zmieni się sytuacja pośredników po wprowadzeniu jednej z dyrektyw unijnych.

NIEDZIELA – STANOWISKO KONGRESU: WYTYCZENIE 5 WAŻNYCH KIERUNKÓW

  • Stworzenie narodowej strategii rozwoju turystyki do 2020 roku.
  • Rozwój edukacji i szkoleń.
  • Wprowadzanie nowoczesnych rozwiązań w turystyce.
  • Współpraca wszystkich podmiotów zainteresowanych turystyką.
  • Stworzenie warunków do finansowania turystyki.

I na tym obrady się skończyły.  Było jeszcze kilka przemówień, np. o zwołaniu forum turystycznego, o formie organizowania targów w Polsce i o tym jak nowoczesna  będzie przyszłość. W następnych dniach był czas na, opisany na początku, wypoczynek.

Trudno powiedzieć jakie znaczenie miał ten Kongres. Z relacji prasowych można odnieść wrażenie, że dominowały na nim ogólniki. Jako przykład postulatu uzyskania dostępu do finansowania, autor w Rzepie wymienia wsparcie projektowanego przez MSiT Funduszu Gwarancyjnego. A  przecież to nie jest żaden dostęp do finansowania. To jest dodatkowe obciążenie! Nie wiem, czy Rzepa coś tu przekręciła, czy było tak naprawdę.

Nie wygląda na to, żeby uczestnicy Kongresu zajęli się konkretnymi problemami, które utrudniają życie większości przedsiębiorcom. Mam nieustanne wrażenie, że żyjemy w dwóch rzeczywistościach. W trakcie takich spotkań, jak to w Egipcie, dyskusje (a właściwie: przemówienia) dotyczą zagadnień bardzo ogólnych, których analiza i realizacja powinny być raczej zadaniem rządu. Ogromna większość firm turystycznych (zresztą nie tylko turystycznych) działających w Polsce to biura małe, paruosobowe i one często potrzebują wsparcia. Trzymając się turystyki wyjazdowej: na zarejestrowanych 3500 podmiotów, tylko o  kilku, maksymalnie 10-ciu, można powiedzieć że są dużymi lub choćby średnimi organizacjami.

Wprawdzie  w trakcie sobotnich spotkań komisji podjęto, jak się wydaje, tematy bardziej szczegółowe (odnoszę jednak wrażenie, że ich wybór był dość przypadkowy), ale nic z tego nie wynikło. Tyle, że sobie porozmawiali… A poza tym, czy naprawdę aby porozmawiać na przykład o, ważnej sprawie jaką są modyfikacje przepisów VAT, trzeba jechać do Egiptu? Tym bardziej, że nie ustalono żadnych wniosków końcowych, poza tym, że nadal trzeba rozmawiać… Cały ten wyjazd do Egiptu miał wszelkie cechy tradycyjnego „study-tour’u”. Tyle tylko, że zamiast sprzedawców, udział w nim wzięli oficjele. I jak to ze study-tourami bywa, pojechali na niego ci, którzy akurat mogli, czyli niekoniecznie wszyscy ci, ktorzy powinni. Jest sprawą jasną, że tego typu przedsięwzięcia muszą być przeprowadzane w warunkach w jak największym stopniu umożliwiającym wygodne uczestnictwo wszystkim zainteresowanym, kluczowym osobom. Przy czym, pisząc o wygodzie, nie mam na myśli wygodnego hotelu :).

Kongres Polskiej Izby Turystyki zorganizowano w Egipcie. Samo w sobie brzmi to zabawnie. Naprawdę zadowoleni musieli być Egipcjanie. Dla nich to bardzo ważne. Są przekonani, że zrobili dobrą reklamę swojemu krajowi i, że przełoży się to na poprawę jego postrzegania przez sprzedawców turystyki (czy pojechali tam tacy?), którzy z kolei przekonają do spędzania  wakacji w Egipcie swoich klientów.

Cieszy, że mogliśmy pomóc naszym kolegom w Egipcie, poprawiając im trochę samopoczucie. Chociaż my także nie jesteśmy całkiem wolni od problemów...

Czy nie lepiej byłoby drogi Panie Pawle (prezes PIT), gdyby Kongres odbył się jednak w Łodzi?

 

Autor: Jarosław Mojzych

19 lutego 2014

 

Powrót do STRONY GŁÓWNEJ