Chyba nie ma nikogo takiego, kto nigdy nie słyszałby o Bobie Marleyu lub Usainie Bolt’ie, którzy – w różnych okresach – sięgnęli szczytów sławy, stając się niemal symbolami Jamajki. Karaibskiej wyspy, zamieszkałej przez trzy miliony osób, położonej na południe od Kuby i na zachód od Haiti. Jamajka w 1494 roku została odkryta przez Krzysztofa Kolumba, a 161 lat później, z rąk Hiszpanów przejęli ją Anglicy - po szybkiej, zaledwie dwudniowej inwazji, nie napotykając żadnego oporu ze strony hiszpańskiej. Od tego czasu Jamajka pozostaje w strefie wpływów brytyjskich – do lat 60-tych ubiegłego wieku, jako kolonia, a później członek Wspólnoty Narodów. Głową państwa jest królowa angielska.
Jamajka, wśród turystów znana jest, przede wszystkim, jako miejsce, w którym można poleżeć sobie na plaży, popływać w ciepłym karaibskim morzu, ewentualnie coś zwiedzić. Ot, jedna z licznych wysp karaibskich. Nie jest to obraz prawdziwy. Jamajka, tak zresztą jak i większość innych krajów na świecie, ma swój własny urok i charakter. I nie chodzi tu tylko o reggae…
A oto kilka cech wyspy, które, chyba, są nieco mniej znane:
Ian Fleming stworzył bohatera sensacyjnej powieści szpiegowskiej, Jamesa Bonda i wymyślił jego przygody, napotykane różnych rejonach świata, w czasie swego zamieszkiwania w Oracabess’ie - sennym miasteczku, leżącym na północnym wybrzeżu Jamajki – w parafii Świętej Marii Panny.
Fleming swą wiejską posiadłość nazwał Goldeneye. W latach drugiej wojny światowej, późniejszy autor powieści o super szpiegu, był dowódcą jednostki wywiadowczej, w ramach Naval Intelligence Division, zajmującej się realizacją planu o nazwie Goldeneye. Anglicy, obawiający się aliansu pomiędzy generałem Franco i państwami Osi, stworzyli plan obserwacji zachowań Hiszpanów. W końcu, gdy okazało się, że Hitler nie zamierza zajmować Hiszpanii, ani – tym bardziej – Gibraltaru, w 1943 roku, plan Goldeneye został zamknięty.
Fleming był także zapalonym miłośnikiem ptaków i obserwatorem ich życia. Natomiast James Bond to amerykański ornitolog, specjalizujący się w ptactwie Karaibów, który był m.in. autorem opracowania p.t. „Birds of the West Indies” („Ptaki Karaibów”). Ian Fleming, znający doskonale dokonania Bonda, postanowił nazwać swojego bohatera, imieniem ornitologa. Ciekawostką jest to, że w jednym z filmów o Agencie 007 („Śmierć nadejdzie jutro”) z 2002 roku, Pierce Brosnan bierze do rąk książkę „Birds of the West Indies”, ale w taki sposób, że nazwisko autora nie jest widoczne.
Pierwszy film, noszący tytuł „Dr No.” zrealizowany został na Jamajce, a za siedzibę złoczyńców, posłużyła infrastruktura składowiska boksytów. Przebywając w okolicach Zatoki Discovery, nie sposób jej nie dostrzec.
W samym filmie, Ursula Andress, wychodzi z morza na jedną z najbardziej spektakularnych plaż na Jamajce, zwaną Laughing Waters, położoną tuż obok Ocho Rios, rzeki której zimne wody opadają kaskadowo do ciepłego Morza Karaibskiego.
Po śmierci Flaminga, jego posiadłość Goldeneye sprzedana została Chrisowi Blackwellowi, który przerobił ją na jeden z najbardziej ekskluzywnych zespołów willi wypoczynkowych i „butikowych” hoteli na wyspie.
Jamajka jest miejscem narodzin światowego handlu bananami, a także karaibskiej turystyki. Pod koniec XIX wieku, mieszkańcy Nowej Anglii, poszukujący wytchnienia od trudów zimowej egzystencji w swych mroźnych siedzibach, zaczęli wyprawiać się parowcami na południe. Statki pływały na trasach łączących północno-wschodnie Stany Zjednoczone z parafiami St. Thomas, Portland i St. Mary, leżącymi na północnym-wschodzie Jamajki. Taki był początek turystyki karaibskiej.
Kapitan jednego z parowców – Lorenzo Dow Baker, jako pierwszy zauważył, że warto byłoby się zająć handlem bananami. Pomysł swój wcielił w życie, a interes szedł tak dobrze, że w końcu został prezesem firmy Boston Fruit Company, która później zmieniła nazwę na United Fruit Company, a po rozmaitych fuzjach, nazwana została Chiquita Brands International.
Choroby roślin, nękające zbiory, a także utworzenie wielkich i, przez to bardziej konkurencyjnych, plantacji w centralnej Ameryce, sprawiły, że przemysł bananowy na Jamajce - z czasem – zaczął tracić swą siłę. Dzisiaj największym producentem bananów jest lokalna firma Jamaica Producers, zaopatrująca zarówno rynek lokalny jak i międzynarodowy - nie tylko w te owoce, ale również inne produkty rolnicze.
Jamajska Blue Mountain Coffeee należy do najwyżej ocenianych i najdroższych gatunków, na świecie. Jej ceny zaczynają się od 60 dolarów za kilogram. Warunki klimatyczne panujące na wyspie i ukształtowanie terenu, sprzyjają uprawom kawy. Drzewa kawowe dojrzewają tam powoli, rodząc ziarna o silnym zapachu, pozbawione goryczy, typowej dla kawowców rosnących w innych regionach.
Głównym odbiorcą jamajskiej kawy są japońscy koneserzy, a marka Blue Mountain Coffeee jest zastrzeżona - w świecie znawców kawy jej znak traktuje się z podobnym uznaniem, jak na przykład markę Champagne. Wielkość produkcji Blue Mountain Coffeee regulowana jest przez odpowiedni, państwowy urząd kontrolny.
Najlepszym sposobem na poznanie smaku kawy jamajskiej, w czasie wizyty na wyspie, jest udział w którejś z wycieczek po małych farmach, produkujących kawę na niewielką skalę. Możliwe jest także odwiedzenie i popróbowanie produktów Mavis Bank Coffee Factory – potężnej firmy skupującej ziarna od tysięcy farmerów i prowadzącej cały proces wypalania i produkcji kawy, otwierającej swe podwoje dla turystów.
Skręcone włosy mieszkańców wyspy należą do najbardziej charakterystycznych cech wyróżniających ich spośród innych. Kojarzą się także z ruchem rastafariańskim (rastafarianie zawsze mieli skręcone włosy…), powstałym w latach 30-tych XX wieku, wywodzącym się z działań o równouprawnienie, a także z głośno wyrażanych marzeń o powrocie do Afryki. W rzeczywistości liczba członków tej społeczności drastycznie spada, obecnie statystki pokazują, że jest ich zaledwie 1.1%.
Loki na głowach Jamajczyków nie mają nic wspólnego z ich światopoglądem, są normą wśród mieszkańców, którzy, często, starają się różnymi sposobami prostować włosy. Wielu Jamajczyków stosuje środki chemiczne, mężczyźni często noszą czepki na głowach, a kobiety niemal powszechnie używają peruk lub wszczepiają sobie implanty.
W 1492 roku, królowie Hiszpanii – Izabela Kastylijska i Ferdynand II Aragoński wydali edykt (Edykt z Alhambry), w którym zarządzili wypędzenie Żydów z Królestwa Hiszpanii. Większość z wygnanych przeniosła się do innych krajów europejskich, głównie do Portugalii i położonych na południowym wschodzie, ale także do Polski. Część z nich dotarła aż na Jamajkę, która, w tamtym czasie, stała się dla nich bezpiecznym schronieniem. Swoboda religijna, mimo że wyspa podlegała władzy hiszpańskiej (do 1655 roku), była większa niż w metropolii, i najczęściej obowiązywała zasada „nie pytaj i nie mów”.
Synagoga w Kingston do dziś jest ważnym miejscem integrującym małą obecnie, społeczność żydowską.
Jamajka jest krajem, który może się poszczycić największą liczbą kościołów przypadających na jednego mieszkańca. Kościół Anglikański odgrywał istotną rolę w okresie niewolnictwa, pomagając w utrzymaniu porządku i uspokajając niezadowolenie. W przeciwieństwie do Kościoła Baptystów, wspierającego powstania niewolników, znacząco przyczyniając się, w ten sposób, do ich emancypacji w 1834 roku.
Trudno byłoby znaleźć religię, która nie miałaby na wyspie swoich wyznawców. Są tam nie tylko katolicy, ale także pentekostaliści, moravianie, metodyści, adwentyści siódmego dnia, muzułmanie, hinduiści, mormoni, świadkowie Jehowy i inni.
Mimo, że na całym świecie znane są zdjęcia Boba Marleya i Petera Tosha z jointami przyklejonymi do warg, marihuana była i jest nielegalna na Jamajce. Chociaż prawo ulega coraz większej liberalizacji.
W tym roku wprowadzono przepisy depenalizujące osoby używające tego narkotyku i pozwalające na regulowaną jego produkcję w celach medycznych, podobnie jak to już uczyniono w dwóch stanach USA (Colorado i Washington).
Minister sprawiedliwości ogłosił w czerwcu, że osoby złapane na posiadaniu niewielkiej ilości marihuany (do dwóch uncji) zapłacą jedynie niewysoki mandat. Nie będzie stawianych im zarzutów i nie znajdą się, z tego powodu, w rejestrze policyjnym. W dodatku, ci wszyscy, których wcześniej zanotowano w takim rejestrze - w związku z używaniem marihuany - zostaną oczyszczeni.
Oryginalna nazwa wyspy to Xaymaca. Została nadana przez Indian Taino, którzy ją zamieszkiwali przed przybyciem Kolumba. Xaymaca oznacza „ziemię lasów i wody”, co odpowiada rzeczywistości. Jamajka jest wyspą górzystą, z kilkoma strefami klimatycznymi. Południowe wybrzeże, z piaszczystymi wydmami, stanowi obszar o klimacie niemal pustynnym, za to na północnym wschodzie są tropikalne lasy deszczowe. Część wyspy zajmują wysokie góry, o alpejskim charakterze, a w Blue and John Crow Mountains temperatura w nocy spada poniżej zera.
Zróżnicowanie klimatyczne i obfitość wody, pochodzącej ze źródeł podziemnych jak i rzek, które przepływają przez niemal każdą wioskę, tworzą świetne warunki dla różnorakich upraw - na wyspie, której rozmiary przecież nie są zbyt duże.
Dobrym pomysłem dla turystów, aby zrobić sobie przerwę w leżeniu na plaży, jest wybranie się na wyprawę na górę Blue Mountain Peak. W słoneczny, bezchmurny dzień, z jej szczytu rozciąga się niesamowity, robiący duże wrażenie, widok na Kingston, na wybrzeże i na kilka miejscowości położonych na wschodnim, południowym i północnym brzegu Morza Karaibskiego.
Góry Blue Mountains są także dobrym miejscem dla miłośników obserwowania życia ptaków. Na wyspie występuje aż 280 ich gatunków, z czego 30 to gatunki endemiczne.
Jedzenie dostępne na Jamajce mogłoby być jedynym powodem wyjazdu na tę wyspę. Kuchnia Jamajczyków obfituje w wiele lokalnych dań, a ich zamiłowanie do jedzenia i jego przygotowywania jest najlepszym wytłumaczeniem narodowego hasła: "Out of Many, One People” („Z wielu – jeden lud”).
Nie sposób nie zauważyć wpływów indiańskich na kuchnię jamajską. Podstawowymi składnikami są: koźlina, krewetki, homary i warzywa. Oczywiście, główną rolę odgrywają tu owoce morza. Sposoby ich przyrządzania, niejednokrotnie mają korzenie w kuchni hiszpańskiej. Często w skład dań wchodzi bammy, odpowiednik cassavy, zwanej także maniokiem, z której tworzy się coś w rodzaju chleba. Dla Indian Taino, bammy było głównym źródłem skrobi.
Obfitość roślinności i jej wysoka jakość, sprawiają, że Jamajka stała się naturalnym centrum dla przedsiębiorców wymyślających rozmaite sosy i przetwory, sprzedawane na rynku lokalnym i wysyłane zagranicę. Sos Pickapeppa, jest zapewne najszerzej znaną przyprawą pochodzącą z Jamajki, ale inne produkty wcale nie są gorsze. Warto zwrócić uwagę na takie sosy jak Walkerswood, czy Belcour.
Będąc na Jamajce koniecznie trzeba spędzić parę nocy w Kingston, odwiedzając wieczorami najlepsze na wyspie restauracje.
Kilka biur podróży ma w swej ofercie wyjazdy wakacyjne na Jamajkę, m.in. Ecco Travel, Logostour, Neckermann, Rainbow Tours, Orka Travel i Rudolf Reisen. Ceny zaczynają się od 6000 zł w hotelu trzygwiazdkowym ze śniadaniem. Tygodniowy pobyt w hotelu pięciogwiazdkowym, z „all inclusive”, kosztuje od 7500 zł. Dostępne są nie tylko wyjazdy na plażę, ale także wycieczki objazdowe, w cenach od 8-miu do 10-ciu tysięcy złotych (są także droższe).
Autor: Jarosław Mojzych
Na podst.: CNN
20 listopada 2014