Portal internetowy AirlineRatings.com zamieścił wyniki przeprowadzonego przez siebie sondażu, który zatytułował: „Pasażerowie, którzy z twojej podróży uczynią piekło”. Celem ankiety było ustalenie, jakiego typu pasażerowie samolotów są najmniej mile widziani przez swych współtowarzyszy podróży.
Zdecydowanie wygrali miłośnicy rozkładania oparć foteli, nazwani w języku angielsko-łacińskim J, grupą „Reclinus Maximus”. Ponad 35% ankietowanych uznało ich za największe utrapienie w czasie podróży lotniczej. Niektórzy przewoźnicy nie zakazują stosowania blokad przynoszonych na pokład przez pasażerów, uniemożliwiających opuszczenie opacia, inni jednak na to nie pozwalają, czyniąc ofiary „rozkładaczy” bezradnymi.
Na drugim miejscu uplasowali się „Smellus Maximus”, czyli ci, którzy niezbyt dbają o higienę osobistą i wydzielają intensywny, niemiły zapach. Wskazało ich aż 26% respondentów, co trochę dziwi. O ile chętnych do zajmowania półleżącej pozycji nigdy nie brakowało i zawsze będą, to ogólny wzrost higieny w społeczeństwach całego świata powinien zmniejszyć częstotliwość napotykania w samolotach takich sąsiadów. Jednak, aż ¼ zapytanych musiała mieć tego rodzaju, niezapomniane doświadczenia. Tak wysoką pozycję „Smellus Maximus” tłumaczy się m.in. tym, że nastąpiły zmiany w systemach rezerwacji miejsc i sposobach odprawy. W przeszłości, każdy podróżujący musiał pokonać ścieżkę spotkań z szeregiem ludzi. Teraz wszystko załatwia się przez internet i nierzadko jedyny kontakt z pracownikiem obsługi ma miejsce już w samym gate’cie. Wtedy, nawet, gdy pracownik zauważy wydzielającego z siebie odór pasażera, to z obawy o opóźnienie lotu, fakt ten ignoruje (tym łatwiej mu to przychodzi, że sam nie leci…). Niemniej jednak, w tym roku były dwa przypadki – jeden w Kanadzie, a drugi we Francji – usunięcia z samolotów pasażerów, z powodu wydzielanego przez nich fetoru.
Trzecie miejsce zajęli „Parentus Slapdashi”, czyli rodzice z małymi dziećmi, którym – w ramach bezstresowego wychowania – pozwalają na niczym nieskrępowane zachowania. Dla 20% ankietowanych spędzenie podróży w takim otoczeniu jest nie do wytrzymania.
Czwarta pozycja przypadła „Armrest Grabbis”, których wskazało 14% zapytanych. Są to osobnicy, którzy po zajęciu miejsca w fotelu, natychmiast rozpierają się dwoma łokciami na obydwu podłokietnikach, nie dając szans swoim sąsiadom na skorzystanie z choćby minimalnej części ich powierzchni. Zwykle łokcie zwisają w przestrzeni nad miejscem sąsiada.
Na miejscu piątym sklasyfikowano „Chatterbox Majorus”, uznanych za uciążliwych przez 5% respondentów. Do grupy tej zaliczono miłośników rozmów, podejmujących je na samym początku i prowadzących dyskusję, czy choćby quasi-monolog przez niemal cały, często trwający wiele godzin lot.
Źródło: Travel Daily News
17 września 2014