Wyjazd do obcego, nieznanego wcześniej kraju, poprzedzają – czasami – długie przygotowania. Sprawdzane są prognozy pogody, wybierane odpowiednie ubrania, kupowane przewodniki. Mało jest jednak takich, którzy analizują warunki pobytu w kraju, do którego się wybierają, pod kątem zwyczajów związanych z napiwkami. Nie przywiązywanie wagi do tego aspektu podróżowania jest powszechne, przeprowadzane sondaże wskazują, że zaledwie znikoma część wyjeżdżających zagranicę, sprawdza zawczasu czy koniecznym będzie płacenie napiwków.
Zazwyczaj przyjmuje się, że napiwki lepiej dawać, ale nic złego się nie stanie, jeśli wyjdzie się, na przykład z restauracji, mówiąc jedynie „do widzenia”. Ale jest to założenie błędne, tradycje w różnych krajach bywają, bowiem, całkiem odmienne od naszych.
Dla przykładu, w Argentynie dawanie napiwków jest nielegalne, ale kelnerzy często ich jednak oczekują, a to oznacza, że nie można wręczać pieniędzy zbyt oficjalnie, konieczna jest pewna dyskrecja.
W Stanach Zjednoczonych, pracownicy zatrudnieni w usługach są na tyle słabo opłacani (oczywiście, względnie – na tle bogatej Ameryki), że napiwki stanowią dla nich ważne uzupełnienie otrzymywanych pensji. Dla odmiany w Rumunii, napiwki często nie są przyjmowane. W Japonii ich wręczanie uważa się za obraźliwe.
Zadziwiające jest to, że wyjeżdżając nie szukamy żadnych informacji o napiwkach, a przecież taka wiedza niejednokrotnie mogłaby nas uchronić od znalezienia się w kłopotliwej sytuacji.
Generalną zasadą jest, że „tipy” oczekiwane są w restauracjach, zwłaszcza w takich krajach jak Austria, Brazylia, Chile, Irlandia, Holandia, Rosja, Południowa Afryka i Turcja. Z kolei na Fidżi, w Malezji i Korei Południowej, kelnerzy nie spodziewają się napiwków. Dobrym zwyczajem jest sprawdzanie na rachunku, czy figuruje na nim tzw. „service charge”. Jeśli tak, to sprawa jest prosta – można nic nie dawać - chociaż pozostawienie drobnej kwoty, robi zwykle dobre wrażenie. W przeciwnym wypadku, nadal sprawa jest otwarta.
W Wielkiej Brytanii dawanie napiwków w restauracjach jest mile widziane, mimo że są one zazwyczaj już doliczone do rachunku, ale zostawienie „tipa” w barze, po kupieniu drinków, jest nieakceptowalne – zachowanie takie uważa się za nietakt.
O ile restauracje są miejscem, w którym najczęściej oczekuje się napiwków i to w różnych rejonach świata, to są także kraje, gdzie napiwki są mile widziane także w innych okolicznościach. Najczęściej nikogo nie dziwi wręczanie drobnej sumy portierowi hotelowemu, który zanosi walizki do pokoju. Podobnie bywa z taksówkarzami, chociaż wyjątkiem są tu Nowa Zelandia i Chile, gdzie zwyczaj taki nie jest znany.
Zwyczaje związane z napiwkami zmieniają się wraz z rosnącym ruchem podróżnych, którzy swoje tradycje przenoszą do innych krajów. Jeszcze do niedawna nikt w Australii i Nowej Zelandii nie spodziewał się napiwków, ale napływ przyjezdnych z innych części świata sprawił, że oczekiwania mieszkańców zaczęły się zmieniać.
Wyjeżdżając zagranicę warto poszukać w internecie informacji o napiwkach. Sprawa wydaje się błaha i dlatego jest zwykle lekceważona, ale zrobienie odpowiedniego rozpoznania, może ułatwić życie w trakcie podróży.
Źródło: Telegraph / wego.com
14 października 2014