booking.com
Stany Zjednoczone to królestwo napiwków

Wszędzie

Planujesz wyjazd do Stanów Zjednoczonych? W kalkulacjach kosztów nie zapomnij o napiwkach. Pod tym względem USA są krajem szczególnym. I dlatego zamieszczamy krótki przewodnik mogący przydać się wszystkim tym, którzy wybierają się na wakacje do Stanów Zjednoczonych,

Słoik na napiwki. Irytujący? Tak. Wymagany przez prawo? Nie. W zasadzie, oczekiwany? Czasami tak. Czasami nie. Zwykle możesz zignorować taki słoik bez narażania na szwank swojej reputacji, ale musisz pamiętać, że w Stanach wielokrotnie znajdziesz się w sytuacji, w której - w mniejszym lub większym stopniu - będziesz musiał wesprzeć swoje „dziękuję” odpowiednią kwotą.

Z POLSKI DO STANÓW ZJEDNOCZONYCH
HOTELE W USA - CENY
Hotele w Stanach Zjednoczonych
BILETY LOTNICZE DO USA - CENY
Bilety lotnicze do Stanów Zjednoczonych

Jeżeli do hotelu przyjedziesz wziętym z rent a caru samochodem, w drzwiach napotkasz witającego cię, uśmiechniętego asystenta, przekonanego, że wiesz jak odwdzięczyć się za to, że odprowadzi samochód do garażu (5 USD). Następnym będzie portier (2 USD za pierwszą sztukę bagażu, 1 USD za każdą następną). No i concierge, zależnie od zadania, przed którym go postawisz – na przykład pomoc w zarezerwowaniu miejsca w cieszącej się dużym powodzeniem okolicznej restauracji lub barze (5 do 20 USD).

Później, kierowca taksówki zawiezie cię do restauracji (10-20%), gdzie maitre d' wskaże spokojne miejsce, przy doskonale zlokalizowanym stoliku, w pobliżu okna (minimum 10 USD), co uczyni w profesjonalny sposób, podobnie jak sommelier (wg uznania), kelner (15-20%) i obsługa toalety (1 USD).

Po powrocie do hotelu, zastaniesz swój pokój starannie przygotowany przez niewidzialną, ale bardzo realnie istniejącą rękę, zasługującą także na zauważenie (2 do 5 USD dziennie).

I tak to przebiega każdego dnia. Jeśli skorzystasz ze spa, pamiętaj o tipie (15-20%). Portierzy na stacjach kolejowych i lotniskach (1 USD za torbę, 2 USD, gdy jest trochę cięższa), przewodnicy (15%).

Jeśli nawet wybierzesz się do restauracji hinduskiej lub na lody, nie zdziw się, gdy człowiek obsługujący kasę, po wzięciu od ciebie karty kredytowej, odwróci w twoją stronę ekran, na którym dyskretnie wyświetlały się będą liczby sugerujące wysokość napiwku, który zechciałbyś tu zostawić. Kolejno pojawią się: 10%... 15%... 18%... 25%... i wreszcie 30%. W tym czasie kasjer, grzecznie odwróci swą głowę, patrząc w innym kierunku. OK, na końcu wyświetli się także napis „bez napiwku”. Możesz to wybrać… I nie martw się. Nikt ci w twarz nic złego nie powie. To tylko kwestia samopoczucia.

Czy w ogóle w Stanach Zjednoczonych jest ktoś, kto nie oczekuje napiwku, nie licząc celników na lotnisku (niezalecane)? Właściwie wszyscy zatrudnieni w usługach spodziewają się, że będą dodatkowo wynagradzani bezpośrednio przez swoich klientów. Jest to coś w rodzaju kontraktu społecznego. Cudzoziemcy przyjeżdżający do tego kraju, muszą – w zasadzie - zaakceptować panujące zwyczaje. Dawanie napiwków jest tutaj wszechobowiązującym standardem. Chociaż nie zawsze tak czynią. Prawo przecież tego nie wymaga. Od nikogo.

Amerykanie nie potrzebują regulacji prawnych, żeby rocznie wydawać na napiwki ponad 40 miliardów dolarów. Licząc tylko restauracje!

Zasady

Zwyczaj dawania napiwków został przejęty z Europy i twórczo rozwinięty. Chociaż nie bez początkowych trudności. W pierwszych latach XX wieku, tzw. „tipping” był powszechnie znienawidzony i to do tego stopnia, że został zakazany przez prawo. Ale przetrwał trudne czasy i dziś przeżywa prawdziwy rozkwit. Amerykanie dają napiwki tak często jak nigdy wcześniej, mimo, że czasami chcieliby pewnej korekty obowiązujących zasad.

Jak wskazują badania, 44% mieszkańców USA wolałoby, żeby pracownicy restauracji mieli wyższe zarobki (co przekładałoby się na rachunki) zamiast opierania swych dochodów na napiwkach, które w rachunku ekonomicznym restauratorów zajmują istotną pozycję. W większości stanów, pracodawcy mają prawo stosować tzw. „tip credit”, polegający na obniżeniu wynagrodzenia obsługi do poziomu 2.13 USD za godzinę pracy, uwzględniający rekompensatę pochodzącą od klientów.

Z drugiej strony, 95% Amerykanów woli płacenie tradycyjnych napiwków, od dość popularnego w Europie systemu, automatycznego doliczania „opłaty serwisowej” do rachunku. System ten, w Stanach stosuje się tylko w tych dziedzinach przemysłu turystycznego, w których dominują klienci z zagranicy, jak np. w rejsach wycieczkowych po Morzu Karaibskim, którzy albo w ogóle nie stosują się do amerykańskich norm dawania napiwków, albo czynią to z wyraźną niechęcią.

Na portalach turystycznych często pojawiają się narzekania osób wracających z USA. „Jak nienawidzę amerykańskiego zwyczaju dawania napiwków” lamentuje pewna nowozelandzka bizneswoman „czy Amerykanie nie rozumieją, że cudzoziemcy nie znają ich systemu lub, po prostu, mogą nie mieć dostatecznej ilości drobnych”. Inny podróżnik, odwiedzający Nowy Jork,  pisze: „myślę, że jest okropne, że ci ludzie muszą polegać na napiwkach, zamiast dostawać odpowiednią pensję”.

Napiwki w Stanach Zjednoczonych jednak są, czy to się podoba czy nie i nic nie wskazuje na to, żeby miały zniknąć. Jadąc tam trzeba się z tym pogodzić. Warto jednak wiedzieć gdzie powinno się dawać (już to ustaliliśmy – wszędzie) i ile.

Przewodnik

Napiwki w Stanach ZjednoczonychNie ma oficjalnego przewodnika dotyczącego napiwków, mimo, że na temat ten przeprowadzano rozliczne badania i to przez poważne instytucje. Badania pokazały jedynie, że zagadnienie jest bardzo skomplikowane i nie da się go prosto opisać.

Amerykanie, dając napiwki, nie czynią tego jedynie z powodów klasycznych (wynagrodzenie za dobrą usługę), ale także z zupełnie innych. Rolę odgrywać może akceptacja społeczna, zmniejszenie poczucia winy, odczuwanie obowiązku, przede wszystkim, moralnego.

Turyści wszystkie te przyczyny mogą sobie darować. Ale płacić i tak powinni…

Nie zawsze musi to być 30% rachunku, ale jeśli jesteś w restauracji, to nie próbuj zostawić 10%, chyba, że jesteś naprawdę niezadowolony. Lub wydaje ci się, że mamy rok 1958, albo że przebywasz w Warszawie lub Kopenhadze…

Badania pokazują, że ludzie przenoszą zwyczaje z własnego kraju w miejsca, do których przyjeżdżają. W przypadku dużych różnic, doprowadzić może to czasami do sporej konsternacji i zakłopotania. Dlatego warto zapoznać się, przynajmniej z grubsza, z tym czego oczekiwać mogą gospodarze.

Jedzenie i napoje

Kelnerom zostawia się 15-20% wartości rachunku (przed opodatkowaniem!). Ostatnio, coraz częściej mówi się, że powinno to być 15-30%. Im obsługa jest, w twojej ocenie, lepsza, tym zapłać więcej. Zostaw 10%, gdy uznasz, że jakość była poniżej standardów. Zero, gdy było katastrofalnie.

Barmanowi daje się 1-2 USD za drinka lub tyle samo ile kelnerowi (procentowo).

W Stanach nie ma zwyczaju wręczania napiwków do ręki. Po zamknięciu rachunku, tipy zostawia się na stoliku lub blacie baru. Nikt ich nie ukradnie…

Nie ma żadnych zobowiązań przy kupowaniu jedzenia na wynos. Ale, w przypadku bardziej skomplikowanych lub większych zamówień, mile widziane jest 10%.

Dostawcy pizzy lub chińszczyzny, spodziewają się napiwku na poziomie 10-20%.

Hotele

Nie trzeba płacić za uśmiechy, otwieranie drzwi lub objaśnianie planu miasta. Daje się za przeniesienie bagażu (1 do 2 USD za sztukę).
Pokojówka powinna codziennie dostawać 2 do 5 USD, przy czym napiwek trzeba wkładać albo pod poduszką, albo zostawić na wierzchu, ale z notatką „dla pokojówki”.
Przy korzystaniu z „room service” wypada zapłacić dodatkowo 5 USD, chyba, ze napiwek został już wliczony do rachunku (zdarza się).

Transport

Odstawienie samochodu na parking – 2 do 5 USD, wręczane w chwili odbioru samochodu.
Mikrobus hotelowy (darmowy) – 1 do 2 USD za sztukę bagażu, wtedy gdy kierowca pomaga ci się z nimi uporać.
Taksówki, limuzyny i płatne mikrobusy – 15% ceny. A, gdy serwis jest wyjątkowo udany – 20%.

Od stóp do głów

Fryzjer – wystarczyć powinno 15%, ale według portalu stylelist.com, „kardynalną zasadą” dla salonów jest 20%.
Identyczne reguły obowiązują w przypadku spa i masażystów.
Czyszczenie butów. Tu znany jest kod: 10% = niezadowolony, 20% = „jesteście dobrzy”, 30% = „wow!”, 40% = „uczyniliście mój dzień pięknym, odwdzięczę się wam tym samym”.

Kilka innych uwag

Zanim dasz napiwek, sprawdź czy do rachunku nie doliczono „opłaty serwisowej”.
Napiwki wręczaj dyskretnie, z respektem, zawsze obliczaj je od pełnej sumy, nawet wtedy, gdy za część zapłaciłeś jakimś bonem dającym zniżkę.
Gdy masz wątpliwości, czy napiwek jest w danej sytuacji stosowny i ile powinien wynieść - możesz zawsze zapytać. Na przykład recepcjonistkę lub concierge. Ale nie osobę, której zamierzasz właśnie napiwek wręczyć…

 

Autor: Jarosław Mojzych

Źródło: CNN

10 marca 2015

 

 

REKLAMA
Powrót do STRONY GŁÓWNEJ