Osiemnaście milionów mieszkańców, zatłoczone – ponad wszelkie wyobrażenie - ulice przechodniami, samochodami, a także innymi wehikułami, hałas klaksonów i wezwania muezinów. Kair. Stolica Egiptu, nazywana przez Egipcjan „Matką Świata”, jest miastem stanowiącym połączenie nowoczesnego megapolis ze starożytną przeszłością, kilku tysiącletnią historią, od dawna pełniącym centralną rolę w świecie arabskim.
Zdecydowana większość turystów wyjeżdżających do Egiptu, wypoczywa w okolicach Hurghady i Sharm El Sheikh. Kair znany jest tylko z wycieczek fakultatywnych, trwających co najwyżej dwa dni. Najbardziej popularne są wypady jednodniowe, co zważywszy na 600 km dystans, daje szanse jedynie na zerknięcie na Kair zza szyb autokaru. Do dłuższego przebywania w tym mieście nie zachęca także sytuacja polityczna w Egipcie i chociaż od dłuższego czasu nic złego tam się nie wydarzyło, to ostrożność nadal jest zalecana (nasze MSZ wyraża to nawet ostrzej).
Pobyt w Kairze wywiera silne wrażenie, pozostawiając w pamięci niezapomniane wspominenia. Jest to miasto szczególne. Różniące się od innych.
Amerykańska stacja telewizyjna CNN zadała swym widzom zadanie - dokończ zdanie: „wiesz, że jesteś w Kairze, gdy…”.
Wygrało 13 odpowiedzi, najpełniej charakteryzujących to miasto. Oto one:
Często dotarcie do jakiegoś punktu odległego o 5 kilometrów zajmuje godzinę czasu. Kierowcy nie przejmują się stłuczkami, nie ma samochodu bez wgięć i licznych zadrapań. Nie ma znaczenia, gdy uderzysz w inny pojazd i nie denerwuj się, gdy ktoś uderzy w twój. Sygnalizacja świetlna traktowana jest z dużą elastycznością. Jeśli zapali się czerwone światło, nie hamuj od razu. Najpierw upewnij się, czy jadący za tobą kierowca zamierza zwolnić. Jeśli nie – lepiej jedź dalej…
Pojazdy w Kairze zdają się mieć nieograniczoną pojemność. Do radości z życia wystarczy własna rodzina i jeden motorower, którym wszyscy bez trudu przemieszczają się po mieście. Niczym niezwykłym jest widok samochodu osobowego niewielkich rozmiarów, w którym wygodnie podróżuje siedem osób.
W ulicznych korkach stoją, powoli przemieszczając się obok samochodów także inne pojazdy. Nie tylko motorowery, ale także ryksze i wozy ciągnięte przez osły i konie. Szczególnie obecność tych ostatnich podkreśla koloryt miasta.
Kierowcy nie mają w zwyczaju zatrzymywać się w celu przepuszczenia pieszych. Przechodząc na drugą stroną jezdni trzeba wejść w poprzek nurtu bezwładnie przejeżdżających samochodów i motocykli, kolejno przepuszczając pojazdy, aby powoli zdobywać teren. Nie można liczyć na to, że ktoś się zlituje i zatrzyma (zresztą, ryzykowałby kolizją z nadjeżdżającym z tyłu). Przekraczanie jezdni to prawdziwie emocjonujący sport!
Jest w tym trochę przesady, bo miasto jest ogromne i o dojrzeniu piramid nie może być mowy. Ale w ostatnich latach tak bardzo się rozrosło, że zaniknęła granica pomiędzy Kairem, a Gizą, w której piramidy stoją. Teraz te starożytne budowle, stanowiące jeden z symboli Egiptu, są częścią Kairu.
Mimo swej rozbudowy, powstania wielu nowych osiedli i dzielnic (także o socrealistycznej architekturze), Kair pozostał miejscem, w którym nie da się uniknąć spotkania z historią. To nie tylko piramidy i Sfinks, ale także Cytadela, liczne meczety, a także kościoły (koptyjskie), muzea, opera, Stary Muzułmański Kair i wiele innych budowli liczących setki, a nawet tysiące lat. A do tego rzeka Nil, która w historii rozwoju cywilizacji odegrała jedną z głównych ról.
Chodząc wzdłuż ulic Kairu dostrzec można wielokrotnie sklepikarzy i sprzedawców, umilających sobie czas pracy tym co lubią robić także w czasie wolnym – rozmowami z kolegami przy herbacie lub paląc arabską fajkę – słynną shishę.
O drugiej czy trzeciej w nocy, ulice Kairu są pełne ludzi i samochodów. Nie chodzi o to, że jest ich dużo. Właściwie nie ma różnicy pomiędzy dniem i nocą. Takie same tłumy są zawsze, niezależnie od pory dnia i nocy (w dzień, zwłaszcza w lecie, są trochę mniejsze, ale to z powodu temperatur).
Naprawdę są przyjaźni. Nie to, że zakładają maski, że nakazuje im to jakaś polityczna poprawność, czy moda. Tak, po prostu, mają…
Może nie każdy… Ale większość na pewno. Rozmowy z mieszkańcami Kairu są prawdziwą przyjemnością. Dystans do rzeczywistości, do całkiem realnych problemów i poczucie humoru. Czego chcieć więcej od rozmówcy?
Restauracje, bary, stragany, przenośne kuchnie i grille, są wszędzie. Dostępne o każdej porze. Nie ma znaczenia czy to dzień czy noc (z wyjątkiem Ramadanu, kiedy to w ciągu dnia są jednak ograniczenia). Bez wielkiego trudu można znaleźć coś do jedzenia o czwartej nad ranem.
Nawet jadąc przez pustynię dociera się do namiotu Beduinów, w którym podawana jest herbata. Oczywiście, jeśli jedzie się na zorganizowaną wycieczkę jeepami, bo jednak na pustyni nie wszędzie są napoje… Ale w Kairze lokale, które nazwać można by herbaciarniami są wszechobecne. Trochę gorzej z piwem, chociaż Stella produkowana w Egipcie jest bardzo popularnym napojem, to jednak jest to kraj islamski i nie wszystkie restauracje i bary mają licencje na sprzedaż alkoholu. Ale z napojami bezalkoholowymi nie ma problemu.
Poranna pobudka w pokoju hotelowym, wyjrzenie przez okno lub z balkonu na okolice pełne ludzi, żyjących w odmiennym rytmie, rodzaj egzotyki, uczucie, że jesteś zupełnie gdzieś indziej, daleko od swej codziennej rutyny – to wszystko sprawia, ze wiesz, że jesteś w Kairze.
Autor: Jarosław Mojzych
Żródło: CNN
23 czerwca 2015