Kto wymyślił First Minute?

Dawno, dawno temu, było sobie biuro podróży. Nazywało się Scan Holiday. Cieszyło się ogromnym powodzeniem. Było powiewem świeżości, symbolem nadchodzących nowych czasów, zapowiadało wzrost roli budowanych od podstaw firm turystycznych, które wkrótce miały zastąpić, znane od lat, coraz częściej traktowane jak relikty bezpowrotnie minionej przeszłości, marki w rodzaju Orbis, Juventur, Almatur, Gromada, itp. Choć istniały już wtedy także inne firmy turystyczne (była nawet Itaka), to nie pełniły istotnej roli. Polacy wykazywali większe zainteresowanie zagranicznymi touroperatorami – TUI, Neckermannem i skandynawskim, dziś w Polsce zapomnianym, Vingiem (późniejszym partnerem i właścicielem Itaki).

I nagle sukces nowej polskiej marki (nie do końca polskiej, bo założonej przez Duńczyka, który po paru latach stworzył także Ecco Holiday). Pojawił się i podbił rynek, Scan Holiday. Działo się to wszystko na przełomie wieków.  

Po kilku latach rozwoju, Scan Holiday przejęty został przez TUI Polska. Przez jakiś okres, egzystował jeszcze na rynku, w postaci marki TUI, pod którą sprzedawano oferty budżetowe, czyli niższej kategorii (miał to być odpowiednik niemieckiego „1-2 Fly”). Z czasem, jego program coraz bardziej integrował się z programem właściciela. Znikały odrębne katalogi, aż w końcu zniknął sam Scan Holiday. Uważni obserwatorzy, dostrzec mogą tę słynną niegdyś markę, przeszukując rodzinne oferty TUI Polska. Bo teraz, jak głosi informacja na stronie scanholiday.pl (nadal istniejącej), Scan Holiday to TUI Family.

Scan Holiday nie zniknął jednak bez śladu. Najważniejsze co po nim zostało, to reklamowy slogan First Minute. O ile hasło „last minute” szeroko się rozpowszechniło i wręcz króluje na stronach promujących biura podróży, to „first minute” spotkał odmienny los. Prawie nikt go nie używa. Dlatego, że nie może. Szefowie Scan Holiday, w swoim czasie, zastrzegli to hasło w urzędzie patentowym i stało się ich własnością. Naturalnie, teraz prawa własności należą do TUI Polska i tylko ta firma z hasła „first minute” korzysta. Kij ma jednak dwa końce. Chociaż TUI Polska może sięgać po – potencjalnie - nośne hasło, to jednak fakt, że tylko ona je używa, zawęża jego rozpowszechnianie, osłabiając skuteczność. W najmniejszym stopniu nie może równać się z popularnością „last minute”. Jednak TUI Polska prawa do „first tminute” ma i stara się z nich korzystać najlepiej jak potrafi.

Rekordowo wcześnie

Jeszcze lato nie dobiegło końca, w Polsce ludziom dokuczały upały (niektórym ludziom…), a firma TUI Polska ogłosiła, że już w najbliższym czasie, jeszcze w lecie, rozpocznie sprzedaż imprez na lato, ale następnego roku… Jak powiedziała, tak zrobiła. Od połowy września, w systemach rezerwacyjnych TUI Polska, na stronach internetowych i w biurach firmy, kupić można miejsce w wycieczce rozpoczynającej się za rok.

TUI Polska pobiło wszystkich swoich głównych konkurentów. Chociaż w sprzedaży dostępne są oferty także innych touroperatorów, nie są to jednak imprezy czarterowe (chyba jedynym wyjątkiem jest Net Holiday, ze swą grecką ofertą).

TUI Polska rozpoczęło sprzedaż programu Lato 2016. Czy jednak jest tak naprawdę? Tego nie wiemy. Jasne jest tylko to, że miejsca w wycieczkach można kupić. Czy są jacyś kupujący? Na to ciekawe pytanie, odpowiedzi raczej nie poznamy.

Biura podróży, już od lat, próbują wydłużyć okres przedsprzedaży. Dotychczasową normą było rozpoczynanie sezonu letniego w listopadzie. Część biur zaczynała w grudniu. Zawsze, i wszyscy, chwalili się, że zainteresowanie jest duże, podając liczby tysięcy klientów, którzy zdecydowali się na wczesne zakupy (złośliwi powiadają, że przedwczesne…).

Samochwalstwo touroperatorów jest, zapewne, tylko w niewielkim stopniu przesadzone. Na pewno są ludzie, którzy lubią tworzyć długofalowe plany swych wakacyjnych wojaży i, w ramach ich realizacji, decydują się na zakładanie wczesnych rezerwacji. Tym bardziej, że biura podróży dokładają wiele wysiłku, aby przekonać klientów o szczególnych korzyściach płynących z podejmowanych szybko decyzji. Reklamy zachwalają  nadzwyczajne rabaty, dodatkowe gwarancje, niepowtarzalnie niskie ceny i wielorakie inne atrakcje. Wszystko to jest dostępne dla tych, którzy decyzje podejmują bez wahania.

Atrakcje First Minute

TUI Polska dla swych najbardziej zapobiegliwych klientów też przygotowało szereg atrakcji, zastrzegając jednak, że dostępne będą tylko dla prawdziwych czempionów w szybkości podejmowania decyzji. Oferta TUI pojawiła się w połowie września, a regulamin promocji ograniczył jej ważność do ostatniego dnia tego miesiąca. Należało bardzo się spieszyć.

Atrakcje mające przyciągnąć rzesze klientów, były bardzo zachęcające. Najważniejsza, robiąca największe wrażenie, to możliwość skorzystania z rabatu wynoszącego aż 300 zł dla każdego uczestnika wycieczki. Także dziecka. Brzmi to bardzo dobrze, bo w turystyce wyjazdowej marże są mizerne i 300 zł oznacza, że TUI Polska nie tylko z nich zrezygnuje, ale nawet – w niejednym przypadku – dołoży z własnej kieszeni, aby tylko zadowolić swoich klientów. Wystarczy zarezerwować miejsce w imprezie na rok z góry.

Ale to nie wszystko. TUI Polska gwarantuje, że w First Minute będzie najtaniej, a gdyby okazało się to nieprawdą, gdyby kiedyś później (włączając w to nawet oferty „last minute”) jakaś cena spadła do niższego poziomu, to klient otrzyma zwrot różnicy. Muszą być wprawdzie spełnione różne warunki, zapewniające, że chodzi o dokładnie identyczną ofertę, ale jeśli klient spadek ceny zauważy, z otrzymaniem nadpłaconej kwoty nie będzie problemu. Trzeba pamiętać, że ważny jest tu nawet tzw. kanał dystrybucji, czyli to w jakiego typu biurze założono rezerwację, czy było to biuro agencyjne, czy może franczyzowe. Nie wszyscy mogą dostrzec różnicę, ale warto się wyszkolić w strukturze organizacyjnej niemieckiego potentata. Rzecz jasna, identyczny musi być także typ pokoju, nie mówiąc już o porcie wylotowym, itp.

Ceny pokazywane w systemach rezerwacyjnych, w tym także na stronie www, uwzględniają już wszystkie rabaty, czyli również ten wynoszący aż 300 zł. Można, zatem oczekiwać, że w nowych cennikach, które pojawią się po zakończeniu promocji, wszystkie ceny będą wyższe o 300 zł. Chyba, że zaczną się promocje nowe lub zmianie ulegną warunki rynkowe (np. wzrost kursu złotówki), które pozwolą na nowe kalkulacje.

Ale w takim przypadku, co stanie się z 300 zł rabatem? Do jakiej kwoty trzeba go odnieść? Gwarancja „Najtaniej w First Minute lub zwrot różnicy” zapewnia, że żadna z cen nie będzie niższa od obowiązującej w dniu przedsprzedaży. Czy oznacza to, że może być tylko nieznacznie wyższa lub nawet taka sama? To gdzie będzie ten rabat? Klient kupując z rocznym wyprzedzeniem utrzymywany jest w przekonaniu, że płaci mniej o 300 zł, niż musiałby to uczynić później. Jeśli jednak ceny, np. w maju będą takie same jak we wrześniu, to trudno mówić o przedsprzedażowym rabacie. Niczego takiego, w ogóle, by nie było i największa atrakcja promocji First Minute okazałaby się, właściwie, humbugiem, a co najmniej – złudzeniem.

Chyba, że w zapisie warunków promocji „Najtaniej w First Minute” tkwi błąd i w najbliższym czasie spodziewać się możemy korekty. Klient korzystający z przedsprzedaży powinien mieć gwarancję, że późniejsze ceny nie będą niższe od zapłaconej przez niego, powiększonej o 300 zł. Tylko taki zapis byłby prawidłowy. W obecnym kształcie, promocja „Najtaniej w First Minute lub zwrot różnicy” czyni rabat w wysokości 300 zł, całkowicie pozbawionym wartości i znaczenia.

TUI Polska, podobnie jak to, już od paru lat, czynią inni touroperatorzy, gwarantuje niezmienność ceny, niezależnie od zewnętrznych okoliczności. Gwarancja ta, sama w sobie, nie jest dodatkową korzyścią uzyskiwaną przez klienta za wczesną rezerwację, a tylko wyrównuje szanse. Pozbawia ryzyka, związanego z niepewnością, np. rynku walutowego. Gdyby jej nie było, wczesne zakupy obciążone byłyby zagrożeniem pojawienia się dodatkowych opłat, od którego – z oczywistych względów – wolne są zakupy robione w ostatniej chwili.

Ze wszystkich, oferowanych przez TUI Polska, atrakcji skorzystać można wpłacając zaliczkę w wysokości zaledwie 5% wartości rezerwacji. I jest to kolejny element promocji, którym firma stara się przyciągnąć klientów. Chyba jednak, o dość symbolicznym znaczeniu. Trudno wyobrazić sobie, żeby - przy tak długim wyprzedzeniu - wpłata mogła być większa. W przypadku późniejszej zmiany zdania i rezygnacji z zarezerwowanej wycieczki (nie później niż na miesiąc przed jej rozpoczęciem), wpłata przepada.

Dominikana i cała reszta

TUI Polska udostępniła do sprzedaży wycieczki czarterowe w lecie 2016, do ośmiu krajów. Nowością jest umieszczenie w ofercie Dominikany. Jest to kierunek uważany za typowo zimowy. Na tym właśnie okresie, swą uwagę, zwykle, skupiają touroperatorzy. W lecie inne ciepłe kraje, leżące znacznie bliżej od Polski, a zatem tańsze, są łatwo dostępne. TUI Polska postanowiło spróbować swych sił w lecie.

W tym czasie oferty sprzedają także inne biura turystyczne, ale tylko te, które specjalizują się w dalekich podróżach, a programy budują w oparciu o przeloty samolotami rejsowymi. W przypadku TUI Polska jest inaczej. Loty będą czarterowe, a linią obsługującą połączenia - należąca do koncernu TUI Arke Fly. TUI Polska nie będzie dzieliła miejsc w samolocie z żadnym innym biurem podróży, planując samodzielne wypełnienie wszystkich 280-ciu miejsc w każdym z rejsów. Od kwietnia do czerwca samoloty będą latały co dwa tygodnie, a w czasie wakacji - co tydzień.  

Dzięki czarterom, TUI Polska, pod względem cen, daleko w tyle pozostawiła konkurencję. W sierpniu pobyty w hotelach 4-5 gwiazdkowych kosztują od 4.7 do 5.5 tys złotych. Firmy latające samolotami rejsowymi mają ceny wyższe. W niektórych przypadkach, nawet o dwa tysiące złotych.

Pozostałe siedem krajów, które znalazły się w ofercie First Minute, to kierunki zupełnie tradycyjne. Najtańszą sierpniową ofertą jest wyjazd na grecką wyspę Kos, który kupiony w przedsprzedaży, kosztuje 1460 zł, ze śniadaniami. Ale hotel ma tylko 1.5 gwiazdki…

Na drugim biegunie znajdują się hotele, których standard TUI Polska oceniło na 5.5 gwiazdki. Są one głównie w Turcji, ale także i na Krecie.

W tabelkach, zamieściliśmy zestawienie najniższych cen (w różnych kategoriach i przy różnych wersjach wyżywienia) oferowanych przez TUI Polska w ramach First Minute. Jak wynika z regulaminu promocji, ceny te uwzględniają rabat w wysokości 300 złotych. W tabelach wzięliśmy pod uwagę imprezy trwające jeden tydzień, rozpoczynające się w pierwszym tygodniu sierpnia 2016.

Na zakończenie, dobra wiadomość. Promocja First Minute została przez TUI Polska przedłużona! Teraz już można z niej skorzystać do końca października, a nie tak jak to było pierwotnie, tylko do końca września.

Regulamin promocji sugeruje, że jest to jej nowa edycja, bo dniem ropoczęcia jest 1 października. Ale jedyne co ją różni od poprzedniej wersji, to zapis paragrafu 3. Było: "Promocja trwa od 16.09.2015r. do 30.09.2015r. (włącznie)", jest: "Promocja trwa od 01.10.2015r. do 31.10.2015r. (włącznie)".

Kto wie, może w późniejszych miesiącach, pojawi się kolejna wersja regulaminu i spóźnialscy też będą mieli swą szansę na skorzystanie z dobrodziejstw promocji First Minute...

 

Autor: Jarosław Mojzych

1.10.2015

 

Powrót do STRONY GŁÓWNEJ