Mały Neapol
Candela to miasteczko położone na południu Włoch, w regionie Apulii. Nazywane często Małym Neapolem (Nap'licchie). Od Neapolu „dużego” oddziela je dystans 150 km. Do wybrzeża Morza Adriatyckiego jest bliżej. Plaże Apulii są w zasięgu krótkiej, 80-kilometrowej przejażdżki samochodem.
Na każdego kto przyjedzie do Candeli i w niej zamieszka czeka od nagroda od władz miasta, w wysokości do 2000 euro.
Burmistrz Candeli rzucił rękawicę złemu losowi. Miasteczko, w ostatnich latach, szybko się wyludnia i burmistrz liczy na odwrócenie tendencji. Jeszcze niedawno mieszkało tu ponad 8 tysięcy osób. Dziś zostało tylko 2700. Wprawdzie renoma „Małego Neapalu” zgasła już bardzo dawno temu, bo pod koniec lat 60-tych ubiegłego wieku, to miasto wcale nie straciło na swej atrakcyjności. Nadal są tu malownicze wąskie uliczki, białe budynki otoczone tarasami i barokowe kościoły, w których z rzadka odbywają się ceremonie chrztu nielicznych rodzących się tu dzieci. Częstszym widokiem są nabożeństwa pogrzebowe… Młodzi ludzie masowo wyjeżdżają z Candeli szukając szczęścia w innych rejonach kraju, zwłaszcza na bogatszej północy.
Jedna z tutejszych ulic – Trasonna – uważana jest za najwęższą ze wszystkich ulic w całych Włoszech. Jej szerokość to zaledwie 35 cm. Życie w Candeli jest spokojne, nie ma tłumów, łatwo jest się poruszać, nie ma korków, ani smogu. Miasto leży dokładnie na skrzyżowaniu granic trzech regionów: Kampanii, Bazylikaty i Molise, ze wszystkimi ich atrakcjami w zasięgu ręki. Od 20-tu lat w Candeli nie popełniono żadnego poważnego przestępstwa.
Letnie atrakcje, z których znana jest Candella, to degustacje wina, lokalnych potraw i dań, w tym słynnego orecchiette – ręcznie ugniatanego makaronu w kształcie uszu (albo raczej muszelek), podawanego tradycyjnie z ragù z mięsem z dzika, zająca lub bażanta. Inne lokalne specjały to ciammaruche (ślimaki) i delikatne szparagi.
Raj ten nie tylko dostępny jest dla każdego (także dla cudzoziemców), ale wszyscy chętni do zamieszkania otrzymają od miasta nagrodę finansową, w wysokości zależnej od wielkości rodziny. Single dostaną 800 euro, pary – 1200, rodziny trzyosobowe – od 1500 do 1800 euro, a czteroosobowe (i większe) – 2000 euro. Można także liczyć na dodatkowe udogodnienia. Zwolnienia podatkowe, darmowe żłobki, itp.
Spełnić jednak trzeba trzy warunki: zamieszkać tu na stałe, wynająć dom i podjąć pracę. Władze miasta ani myślą przyjmować ludzi szukających życia na ich koszt. Wykonywana praca musi przynosić stały dochód w wysokości nie mniejszej niż 7500 euro rocznie (to tylko trochę więcej niż wynosi połowa średniej krajowej w Polsce).
Już znaleźli się pierwsi chętni. Sześć rodzin z północnych Włoch przeniosło się do Candeli. Kolejnych pięć przesłało zgłoszenia. Wolne miejsca są jednak dostępne nadal… Czekają także na Polaków…
Pomysł burmistrza Candeli nie jest niczym nowym we Włoszech. Przemieszczenia ludności dają się we znaki wielu włoskim miejscowościom. Wydłuża się lista „miast-duchów”, a Candela nie chce na nią trafić.
Niedawno w tym roku, włoska agencja nieruchomości państwowych (Agenzia del Demanio) wspólnie z Ministerstwem Dziedzictwa Kulturowego, opublikowała ogłoszenie o… rozdawaniu budynków. Każdy chętny mógł wziąć za darmo jeden ze 103 obiektów historycznych. W tym przypadku haczyk tkwił w tym, że taki obdarowany musiał się zobowiązać do przeprowadzenia kapitalnego remontu budynku i do jego zaadaptowania do celów turystycznych (przerobienie na hotel, restaurację lub spa).
Autor: Jarosław Mojzych
Żródło: The Telegraph
25 października 2017