booking.com
Rośnie zainteresowanie Polską

Na tle dymów...

Pod koniec roku, internetowa Rzeczpospolita zamieściła artykuł pod groźnie brzmiącym tytułem „Polska traci w oczach niemieckich turystów”. Dla wzmożenia efektu, zilustrowała go zdjęciem pochodzącym z Marszu Niepodległości, na którym widać kilku młodych ludzi trzymających polskie flagi, stojących na tle snujących się dymów. Redaktorzy nie przywiązują specjalnej wagi do tego, że ten straszny marsz „60 tysięcy faszystów” odbył się w listopadzie i nie mógł mieć większego wpływu na turystyczne decyzje Niemców z całego roku.

Polska-turyści z zagranicy

Największy przegrany?

Ważne jest to, że Peter Mario Kubsch, prezes niemieckiej firmy Studiosus uznał Polskę za jednego z największych turystycznych przegranych roku 2017. Jednym tchem wymienia nasz kraj obok Egiptu i Turcji, gdzie również jego firma zanotowała spadki sprzedaży. Wspomniał także Włochy i Portugalię, ale w tych przypadkach powody były inne –  trzęsienia ziemi i pożary lasów. Polskę, Egipt i Turcję łączy zupełnie coś innego: „wizerunek polityczny kraju, który odstrasza bardziej wrażliwych klientów”. Polska, zdaniem pana Petera Mario Kubscha „trafiła do grupy państw, do których wycieczka budzi w Niemcach obawy”. Niestety, nie powiedział czego to tak bardzo obawiają się Niemcy, a redaktora Rzeczpospolitej też najwyraźniej to nie interesowało i nie zapytał.

Firma Studiosus, której prezesa opinie tak duże wrażenie robią na redaktorach Rzepy, to jeden z licznych niemieckich touroperatorów. Specjalizuje się w wyjazdach studyjnych i w tym segmencie odgrywa w Niemczech ważną rolę. W 2016 roku miała 100 tys. klientów i uzyskała przychody w wysokości 260 mln euro. Dla porównania: przychody TUI to 5.5 mld, Thomasa Cooka 3.5 mld, DER Touristic 2.8 mld, FTI 2.2 mld, Aida Cruises 1.5 mld, Altours 1.3 mld, Schauinsland Reisen 1.1 mld euro.

A może wygrany?

Główny Urząd Statystyczny opublikował wyniki badań przyjazdowego ruchu turystycznego w Polsce. Badania obejmują tylko pierwsze półrocze roku 2017. A zatem, nie ma w nich wakacji. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy roku do Polski przyjechało 8.3 mln turystów, tzn. o 4.6% więcej niż rok wcześniej (było 7.9 mln). W ogóle przyjechało blisko 41 mln cudzoziemców, ale GUS-owi udało się wyodrębnić, metodami statystycznymi tych, którzy byli turystami. Wśród 8.3 mln największą grupę narodowościową są Niemcy. W pierwszym półroczu 2017 przybyło ich ponad 3 miliony, co oznacza wzrost o 3.7%. Z krajów Unii Europejskiej zawitało u nas prawie 6 mln turystów (+3.7%), a biorąc pod uwagę tylko „starą Unię”, to wzrost jest nawet wyraźniejszy (+4.1%). Największe przyrosty  zanotowano na rynkach: brytyjskim, szwedzkim (+7.3%), francuskim i włoskim. Turyści z „nowej Unii” też przyjechali liczniej niż rok wcześniej, ale wzrost nie przekroczył 2%. Najliczniej przybywali do nas Litwini.

Blisko 3 mln turystów z zagranicy skorzystało w pierwszej połowie 2017 roku z ponad 7 milionów noclegów (+5.2%). Największym wzrostem zainteresowania noclegami w naszym kraju wykazali się Chińczycy (+69.8%), mieszkańcy Hong Kongu (+31.5%), Turcji (+26.8%), Izraela (+19.3%). Rzadziej nocowali Austriacy (-8.8%), Białorusini, Węgrzy, Słoweńcy, Kanadyjczycy, Norwegowie, a także Francuzi (-1.1%) i Finowie (-1.0%). Najczęściej nocowali Niemcy (727 tys.), o 1% częściej niż rok wcześniej, ale przyjeżdżali na krócej, bo o 2.7% spadła liczba spędzonych u nas nocy.

Blisko połowa turystów spędza w Polsce od jednej do trzech nocy. Jedna trzecia – około tygodnia. Najczęściej (82%) wycieczki organizowane są samodzielnie, choć zdarza się to rzadziej (-2%) niż rok wcześniej. 13% to gotowe pakiety.

W czasie pobytu w Polsce, przeciętny turysta wydawał 433 dolary. Najmniej, jeśli pochodził z Czech – 204 USD, najwięcej z krajów zamorskich – 1287 USD. Wśród Europejczyków liderami okazali się Brytyjczycy, wydający średnio 463 USD. Nie oznacza to jednak ich szczególnej rozrzutności. Raczej przeciwnie. Zwycięstwo w klasyfikacji wydatków w czasie całego pobytu wzięło się ze stosunkowo długich okresów jakie spędzają w Polsce. W przeliczeniu na jeden dzień, Brytyjczycy zajęli miejsce ostatnie. Przeciętnie wydawali 53 USD. Tę klasyfikację wygrali Litwini, z wynikiem 107 USD. Wydaje się, że swoją rolę odegrało wprowadzenie na Litwie euro. Drugie miejsce zajęli Rosjanie (96 USD), a trzecie Białorusini (86 USD).

Wśród turystów przyjeżdżających do Polski tylko na jeden dzień, niekorzystających z noclegów, najmniej oszczędnymi okazali się Ukraińcy (195 USD), Białorusini (194 USD), Rosjanie (123 USD), Litwini (115 USD).

Turyści zagraniczni w Polsce wydają pieniądze przede wszystkim na zakupy własne (44%). Koszty transportu stanowią 21% wydatków, a wyżywienie i noclegi – po 13%.

Ocena…

Zainteresowanie Polską wśród turystów rośnie, co chyba nikogo nie powinno zaskakiwać (może poza redaktorami Rzeczpospolitej…). Jedynym czynnikiem trochę hamującym przyjazdowy zapał jest umacniająca się złotówka. Pobyt w Polsce nie jest już tak tani jak wcześniej, ale nadal wygrywamy z wieloma innymi krajami. Wydaje się, że sroga ocena naszego kraju poczyniona przez pana Petera Mario Kubscha nie znajduje potwierdzenia…

 

Autor: Jarosław Mojzych

9 stycznia 2018

 

Powrót do STRONY GŁÓWNEJ