Do niedawna jeszcze druga co do wielkości, po Lufthansie, linia lotnicza w Niemczech - Air Berlin, ogłosiła wyprzedaż. Niestety, nie biletów, tylko wyposażenia samolotów. W październiku 2017 roku, ta zadłużona na ponad 800 milionów euro firma, zaprzestała lotów. Wcześniej, bo już pod koniec sierpnia, poinformowała o niewypłacalności, a główny właściciel, linie lotnicze Emirates, nie wyraził ochoty na dalsze spłacanie długów. Warto przypomnieć, że parę lat temu, wymieniano Air Berlin wśród najpoważniejszych kandydatów do przejęcia PLL LOT. Dziś nadszedł czas ratowania pieniędzy wierzycieli. O straconych milionach trzeba zapomnieć, ale liczy się każde euro.
Ogłoszono aukcję, która stała się okazją nie tylko dla innych linii lotniczych, ale także zwykłych hobbystów, miłośników lotnictwa. Sprzedawane jest wszystko, nawet przedmioty prawie bezwartościowe. Para foteli lotniczych ma cenę wywoławczą 900 euro. Podobne fotele, tylko w wersji dla klasy biznes, pokryte niebieską skórą, kosztują 1620 euro.
Na liście są także wózki służące do przewożenia posiłków przez stewardessy, zestawy podróżne, składające się z balsamu do ciała i zatyczek do uszu, miniaturowe dziecięce walizki, a także kołdry oznaczone marką Air Berlin. Do kupienia jest też model samolotu Boeing 737, wykonany w skali 1:5, kosztujący wywoławczo 6000 euro. Na razie nie ma na niego chętnych. Są też tańsze pamiątki po tej wielkiej niemieckiej firmie: kubki do kawy, breloczki, a nawet czekoladki w sreberkach z logo Air Berlin.
Licytacja prowadzona jest w Essen, gdzie w tamtejszej hali wystawiono wszystkie przedmioty przeznaczone na sprzedaż. Tam też rejestrują się chętni do wzięcia w niej udziału. Organizatorzy poinformowali, że w pół godziny po otwarciu, zanotowano ponad 2000 licytowań.
Przedmiot | Cena |
Zestaw podróżny (balsam, zatyczki do uszu) | 25 euro |
Czekoladowe serca (100) | 50 euro |
Breloczek | 15 euro |
Fotele lotnicze (para) | 900 euro |
Poncho | 27 euro |
Kołdry (dwie w komplecie) | 141 euro |
Wózek stewardess | 371 euro |
Parasolka | 40 euro |
Autor: Jarosław Mojzych
Żródło: The Telegraph
22 stycznia 2018