W lotto trudniej...
Prawdopodobieństwo utraty życia w katastrofie lotniczej jest znikome. Zaledwie dwa razy większe niż trafienie szóstki w Lotto! Śmiertelne wypadki zdarzają się statystycznie raz na 7.5 miliona lotów. Jest znacznie lepiej niż jeszcze pięć lat temu, kiedy wskaźnik ten wynosił 1.5 miliona. Wtedy szansa na wygraną w Lotto była prawie aż dziesięciokrotnie mniejsza.
A było coraz lepiej
Najlepszym rokiem w historii współczesnego lotnictwa cywilnego był rok 2017. Zdarzyło się w nim tylko dziesięć wypadków, w których życie straciły 44 osoby. Żadna z nich nie podróżowała pasażerskim odrzutowcem. Rok wcześniej tak dobrze nie było. W 16 katastrofach zginęły 303 osoby.
Rok 2018 zaczął się bardzo niedobrze. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy wydarzyło się prawie siedem razy więcej wypadków niż przez cały rok poprzedni. Zginęło 301 osób. Doszło do czterech dużych katastrof.
Wszystko zaczęło się 11 lutego, od fatalnego lotu rosyjskich linii Saratov Airlines, który rozbił się pod Moskwą, mając na pokładzie 71 pasażerów. Tydzień później 66 osób zginęło w pobliżu miasta Yasul, gdzie katastrofie uległ samolot Iran Aseman Airlines. W marcu, w pobliżu Katmandu, śmierć poniosło 51 pasażerów samolotu Bangla Airlines. W maju w czasie lotu amerykańskiego Southwest Airlines, jedna z pasażerek została częściowo „wyssana” przez rozbite okno i zginęła („Eksplodował silnik w samolocie Southwest…”). W drugiej połowie maja katastrofie uległ samolot na Kubie.
Samolot linii Cubana
Samolot wykorzystywany był przez kubańskiego narodowego przewoźnika Cubana do lotu krajowego, ale nie był to samolot kubański. Właścicielem była meksykańska firma czarterowa Damojh Airlines, która wylizingowała Cubanie amerykańskiego Boeinga 737. Mimo, że we flocie Cubany przeważają maszyny rosyjskie (Antonowy i Tupolewy), to akurat ta rosyjska nie była. Po katastrofie wyszły na jaw pewne drobne zdarzenia z przeszłości. Władze lotnicze Gujany poinformowały, że już kiedyś wcześniej zakazały przelotu tego samolotu nad terytorium swego kraju, gdy okazało się, że załoga zgodziła się na przeciążenie samolotu bagażami. Na facebooku, emerytowany pilot Cubany, przypomniał jak osiem lat temu pilotował samolot tego samego leasingodawcy (Damojh Airlines) i w pewnym momencie, z nieznanych powodów, zniknął z radarów. Szczęśliwie, wtedy udało się wylądować. Inny pilot w wywiadzie udzielonym meksykańskiej gazecie wspomniał, że już wcześniej składał skargi z powodu nieodpowiedniego technicznego utrzymania samolotów firmy Damojh Airlines.
Chociaż samolot był amerykański, a właściciel meksykański, to mało kto przywiązuje do tego wagę. Kuba i jej linie lotnicze zdążyły już wiele uczynić, aby wszelkie przykre zdarzenia mogły tylko pogarszać jej, i tak dość marną, reputację. W przeszłości doszło do 51 wypadków lotniczych, w których zaangażowane były linie lotnicze Cubana. Do największej doszło w 1998 roku, kiedy to w rozbitym Tu-154 śmierć poniosło 80 osób. Turyści wchodzący na pokład samolotów Cubany, w większości czują dreszczyk emocji i niepokoju. Lotów Cubaną, w zasadzie nie da się uniknąć. Wyspa jest duża, drogi marne i tylko przy objazdowych, wielodniowych wycieczkach da się bez zmęczenia przejechać autokarem liczącą prawie 900 km drogę z Hawany do Santiago de Cuba. Lot dla wielu spośród tych, którzy chcą zobaczyć też wschodnią część wyspy (z Guantanamo) jest koniecznością. Ale poważnych powodów do niepokoju raczej nie ma. Na liście ICAO (Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego) Cubana figuruje jako bezpieczna linia lotnicza.
Samolot Boeing 737 opuścił fabrykę w Seattle blisko 40 lat temu. Najpierw trafił do Piedmont Airlines, przewoźnika ze stanu Maryland, dziś używającego marki American Eagle, później przejmowany był kolejno przez: US Airways, Royal Airlines (dziś nie istnieje), Canada 3000 (nie istnieje), US Navy, następnie powędrował do Meksyku, do linii Magnicharters i Avolar Aerolineas, do Hondurasu – EasySky Aerolineas i wreszcie w 2014 wylądował znowu w Meksyku, w Damojh Airlines, używających handlowej marki: Global Air.
Stare samoloty
Historię miał długą. Rzadko się zdarza, żeby samoloty były eksploatowane przez aż tyle lat. Choć zdarzają się historie dłuższe. Najstarszy zarejestrowany obecnie samolot pasażerski, Boeing 737 wyprodukowany został w maju 1970 roku i lata w barwach linii lotniczej Airfast Indonesia.
Zaawansowany wiek samolotu nie musi mieć jednak wpływu na zmniejszenie poziomu bezpieczeństwa. Istnieją nawet opinie, że może być odwrotnie. Wymogi procedur lotniczych sprawiają, że samoloty starsze poddawane są skrupulatniejszej kontroli. Przepisy w tych sprawach są bardzo rygorystyczne. Samoloty projektowane są w taki sposób, aby mogły latać przez wiele lat. W zasadzie, nie ma żadnych limitów, mogą latać nieskończenie długo. Jest to, zresztą, jeden z powodów ich wysokich kosztów produkcji. W praktyce linie lotnicze wykorzystują odrzutowce przez 25 lat, albo trochę dłużej. Głównym powodem zmian w mniejszym stopniu są względy bezpieczeństwa, a w większym konieczność sprostania wymogom zmieniającego się świata (prędkość, zużycie paliwa, ekologia, itp.) i wymaganiom klientów, którzy wolą latać w nowoczesnych samolotach, wyposażonych we współczesne rozwiązania techniczne.
Mniej istotne jest ile lat ma samolot, a bardziej w jakim stanie jest utrzymywany. I w przypadku Cubany pojawiły się wątpliwości. Linia lotnicza pozostająca pod presją władz wymagających utrzymania połączeń wewnątrz kraju i uzyskiwania dochodów, niekiedy skłonna jest do większej elastyczności w przestrzeganiu obowiązujących reguł. Jeśli przewoźnik nie unowocześnia floty, utrzymując stare samoloty, to z pewnością robi to z jakiegoś ważnego powodu. Najczęściej powodem jest brak pieniędzy. Można obawiać się, że nie ma ich też wystarczająco dużo, aby skutecznie zadbać o stan techniczny. Dlatego statystyki katastrof wskazują, że istnieje zależność pomiędzy wiekiem samolotu, a częstością występowania wypadków.
I tak, wsiadając do 40-letniego samolotu ma się większą szansę na katastrofę…
Autor: Jarosław Mojzych
Źródło: The Telegraph
24 maja 2018