Wyniki

Szefowie

Jeszcze w 2014 roku ta polska spółka należąca do Thomasa Cooka chwaliła się wysokimi zyskami, sięgającymi wtedy niemal 12 milionów złotych. Dwa lata później było już gorzej. Zysk był już tylko symboliczny – 240 tysięcy, a w 2017 pojawiła się strata, przekraczająca milion złotych. Prezes Neckermanna Polska, Krzysztof Piątek, nie wykazywał jednak większego niepokoju, utrzymując, że wszystko jest uzgodnione z szefami we Frankfurcie, którzy zadowoleni są z pozycji firmy na rynku polskim. Spokój ducha było Piątkowi tym łatwiej utrzymać, że z końcem kwietnia 2018 odchodził na emeryturę. Na jego miejsce od dłuższego czasu był szykowany Efe Turkel. Turek, mieszkający na stałe w Polsce, znający nasz język i pełniący za czasów Piątka rolę jego prawej ręki, formalnie będąc wicedyrektorem. Piątek wprowadzał Turkela, przyuczając go do objęcia nowego stanowiska. Właściwie nikt nie miał wątpliwości, że od maja 2018 nowym prezesem zostanie Efe Turkel. Tymczasem, doszło do niespodzianki. Właściciele we Frankfurcie znaleźli innego człowieka – Macieja Nykiela, w ostatnich latach nie mającego nic wspólnego z organizacją imprez turystycznych, a tylko z ich sprzedażą i to w systemie internetowym. Był i jest, specjalistą od e-commerce. Kiedyś pracował w TUI, ale tam też zajmował się sprzedażą przez komputery. Oczywiście, Efe Turkel nie czekał długo i jeszcze w maju zrezygnował z pracy.

Nykiel szybko podchwycił oczekiwania swych niemieckich szefów, o których całkiem wprost opowiadał także Piątek. Najważniejsze z nich to posłuch i ograniczanie własnych zapędów do samodzielności. Własna inwencja musi skończyć się na wyborze czarterowych linii lotniczych latających z Polski (wybór jest mniej niż skromny, to i pole do popisu niewielkie) i hoteli spośród przygotowanych przez fachowców we Frankfurcie. To wszystko. Rolą polskiej spółki jest przetłumaczenie opisów na język polski, wprowadzenie danych do systemów rezerwacyjnych (nie zawsze wychodzi to najlepiej, agenci posługują się systemem, z którym ten należący do Neckermanna nie współpracuje za dobrze), zatrudnienie pilotów i rezydentów. Przedstawianie pomysłów na prowadzenie działalności w Polsce nie jest mile widziane we Frankfurcie. Nykiel w rozmowie z rp.pl nie może wyjść z zachwytu nad profesjonalizmem i szczegółową wiedzą swoich szefów na temat tego co dzieje się w Polsce. Nie ma wątpliwości, że powinien w pełni zaufać przyjętej przez nich strategii, nie tylko dlatego, że jest podwładnym, ale przede wszystkim dlatego, że ich wiedza gwarantuje właściwy rozwój polskiej spółki.

Pozycja

Neckermann wśród touroperatorów w Polsce zajmuje szóste miejsce. W zasadzie ostatnio, jeśli wziąć pod uwagę tych, których można byłoby zaliczyć do dużych, Neckermann Polska do tej grupy trafia na siłę, tylko z powodu swojej nazwy. Przychody w 2017 roku wyniosły 244 mln zł, czyli ledwo o 100 mln więcej niż małego i prawie nieznanego Net Holiday. Wąsko wyspecjalizowane biuro podróży Grecos miało dwukrotnie więcej, a turecki Coral Travel pobił Neckermanna o 150 mln. O czołowej trójce w ogóle nie ma co mówić, Rainbow i TUI uzyskały przychody ponad pięciokrotnie wyższe, a Itaka prawie dziesięciokrotnie!

Nowy prezes jest jednak pełen dobrych myśli. Wyniki kiedyś się pewnie poprawią, a najważniejsze jest to, aby przekonać turystów, że jakość usług w Neckermannie jest wyższa niż gdzie indziej. Realizacja tego celu idzie na razie jak po grudzie. I nie ma znaczenia, że Nykiel jest od niedawna, jego poprzednik też dostosowywał się do oczekiwań szefów i realizował ich polecenia, a przecież szefowie (decydujący o wszystkim) pozostali ci sami. Wśród agentów, a zarazem i klientów, dominuje opinia, że imprezy Neckermanna są po prostu drogie. Nie przebija się przesłanie, że są wyjątkowo dobre, a tylko, że mają nieprzeciętnie wysokie ceny. Zresztą czy naprawdę są wyjątkowo dobre, czy różnią się od tych, które sprzedaje Itaka czy Rainbow? Na prawdziwość takiej tezy nie ma żadnych dowodów.

Neckermann, jak na swoją markę i wizerunek wielkiego niemieckiego biura podróży, ma zaskakująco mały program czarterowy. Co więcej, część rejsów realizowanych jest przez tanie linie lotnicze, typu Ryanair czy Wizz Air, od których bilety Neckermann odkupuje, niczym jego mali konkurenci (Exim Tours, Ecco Holiday, czy Yabboo…). Bardzo jest mu trudno walczyć z wizerunkiem firmy drogiej i wcale nie wyjątkowej, jeśli chodzi o jakość.

Popatrzmy na najniższe ceny imprez ze szczytu sezonu lato’2019 (połowa sierpnia) pięciu największych biur podróży (z pominięciem Grecosa z racji jego wąskiej specjalizacji).

Neckermann nie wygrywa nigdzie, Nie ma takiego kraju ani regionu, w którym pochwalić mógłby się najniższą ceną. W większości przypadków zajmuje ostatnie lub przedostatnie miejsce. Tylko na Majorce, Teneryfie i w tunezyjskim Hammetcie jest drugi.

Nie do końca prawdziwe są deklaracje prezesa o niechęci do turystyki masowej i o unikaniu hoteli, w których jest konkurencja. Neckermann chciałby mieć program niepowtarzalny, wyjątkowy, z hotelami, w których pobytu nie można kupić nigdzie indziej. Z pewnością można uwierzyć w takie marzenia i, co więcej, naprawdę istnieją takie hotele, które Neckermann ma na swoją wyłączność. Przynajmniej na rynku polskim. Ale nie odróżnia go to innych firm turystycznych. Wszyscy najwięksi touroperatorzy mają w ofertach hotele, do których konkurenci mają odcięty dostęp. Podobnie jak oni, tak i Neckermann Polska ma w programie hotele wspólnie z innymi. I tym hotelom możemy się przyjrzeć.

Tak wyglądają oferty tygodniowych pobytów w połowie sierpnia 2019 w Neckermannie na tle głównej konkurencji (czterech największych biur podróży). Są to te same hotele, w tym samym terminie (możliwe parodniowe przesunięcie) i z tą samą formą wyżywienia.

Na 95 ofert, tylko w 10-ciu przypadkach Neckermann ma ceny najniższe. W wielu innych przegrywa o ponad 1000 zł. Najczęściej zwycięzcą jest TUI Polska. Zresztą z tą firmą Neckermann najczęściej ma wspólne hotele, czasami do tej dwójki dołącza Itaka, a niekiedy Coral Travel. Zastanawiać musi to czy nowy prezes Neckermanna naprawdę spodziewa się znaleźć wielu chętnych na wyjazd np. na La Gomerę, do hotelu Jardin Tecina, którzy zdecydują się zapłacić w sierpniu prawie 4 tysiące, skoro w Itace mogą kupić to samo płacąc o 500 zł, a w TUI nawet ponad 1300 zł mniej. Podobnych przypadków jest wiele. Sposobem na uniknięcie takich zderzeń cenowych jest zbudowanie programu z unikalnymi hotelami, których cen nie da się porównać, co oczywiście nie oznacza, że muszą być wyższego standardu. Nykiel wcale nie kryje, że to jest strategia Neckermanna, ale czy zakłada, że ludzie uwierzą, że wyższe ceny dowodzą lepszej jakości? Zapewne sądzą tak jego szefowie we Frankfurcie, a Nykiel liczy na ich profesjonalizm i znajomość rynku w Polsce.

Program

Na zakończenie, tabelka z pełną ofertą czarterową Neckermanna Polska w szczycie sezonu letniego. W każdym z regionów jest po dziesięć najtańszych ofert.

Neckermann nie zachwyca bogactwem programu. Nie ma np. Sharm El Sheikh, Fuerteventury, kilku ciekawych wysp greckich. Może z czasem jakoś go rozszerzy. Nic jednak nie zapowiada zmiany polityki cenowej. Jest ona dokładnym zaprzeczeniem tego co robi w Polsce inny niemiecki gracz – firma TUI, która ku wściekłości konkurentów ciągle obniża ceny. Najwyraźniej władze Neckermanna we Frankfurcie są przekonane, że sama marka wystarczy, aby przyciągać turystów. Na razie wygląda to trochę inaczej i, jeśli Neckermann nie zamierza wycofać się z Polski, to przy konsekwentnym trzymaniu się swej polityki ma szansę umocnić swą pozycję biura niszowego, którym już w istocie się stał.