Rekord

Teraźniejszość i historia

Rok 2017 był pierwszym, w którym biuro działało w nowym układzie właścicielskim. Jesienią poprzedniego roku kupiła je czeska firma Alexandria. I już po kilkunastu miesiącach jej właściciel mógł się cieszyć sukcesem, którego zapewne nie zmąciła świadomość, że w 2017 wszystkie biura podróży uzyskiwały nadzwyczaj dobre rezultaty. To, zresztą, legło u podstaw ich problemów w kolejnym roku. Uległy złudzeniu, że mogą zwiększać podaż i sięgać po kolejne zyski. Przesadziły z rozmachem i wyniki finansowe w 2018 znacznie spadły. Podobny los spotkał Net Holiday, choć prezes firmy utrzymuje, że źle nie było, bo zachował zimną krew i nie zaszalał z wielkością programu. Ściślej mówiąc nie on tylko jego poprzednik.

Adam Goc to młody 34-letni człowiek, który od kilku lat pracuje w Net Holiday. Przez pierwsze cztery lata zajmował się ustalaniem połączeń czarterowych, aż w końcu, w pierwszych dniach sezonu letniego 2018 doczekał się awansu. Został prezesem spółki. Zastąpił Jacka Panka, założyciela Net Holiday, człowieka o barwnej biografii związanej z turystyką. Rozgłos uzyskał w burzliwych latach początku XXI wieku, kiedy to kierował biurem podróży Open Travel, bardzo znanym wówczas z nadzwyczaj atrakcyjnej cenowo oferty. W 2006 roku firma zbankrutowała, a Panek został prezesem innego biura, o jeszcze większej renomie – Sky Club. Spółka ta także upadła. Panek w chwili bankructwa już w niej nie pracował – odszedł z powodu konfliktu z właścicielem. W 2012 roku utworzył Net Holiday. Biuro reklamowało się jako wyjątkowe. Zrezygnowało z popularnych wtedy drukowanych katalogów, głosząc, że dzięki obniżeniu kosztów, będzie mogło sprzedawać wycieczki taniej. Całą ofertę znaleźć można było wyłącznie w sieci (stąd nazwa biura). Dziś to nikogo specjalnie nie dziwi, ale w tamtym czasie panowały inne zwyczaje. Drukowany katalog to była absolutna podstawa działalności każdego, nawet najmniejszego, touroperatora. Powstanie Net Holiday nie zostało przyjęte z powszechnym zachwytem. Przeciwnie, niektórzy agenci zaklinali się, że z kimś takim jak Panek, żadnych wspólnych interesów prowadzić nie będą i oferta Net Holiday na pewno nie znajdzie miejsca w ich biurach. Z czasem emocje zanikały, a Net Holiday – wbrew czarnym prognozom – nie tylko nie upadał, ale powoli się rozwijał.

Jesienią 2016 roku spółka została sprzedana czeskiej Alexandrii, ale Jacek Panek utrzymał stanowisko prezesa. Po półtora roku - z powodów osobistych - odszedł, a jego miejsce zajął wspomniany Adam Goc.

Nowy prezes podsumował rok 2018, uznając go za udany. Liczba klientów wzrosła aż o 30%, czemu niestety nie towarzyszył równie duży wzrost przychodów. Adam Goc tłumaczy, że wcale nie wynikało to z dużej liczby miejsc sprzedanych bez marży lub ze stratą, tylko ze znaczącego udziału rodzin w wycieczkach Net Holiday. Za dzieci płaci się zwykle znacznie mniej niż za dorosłych i stąd mniejszy wzrost przychodów. W kolejnych latach firma ma zamiar nadal stawiać na rodziny.

Sezon letni

W przyszłym roku Goc nie zakłada wzrostu. Młody prezes nie ma zamiaru ryzykować. Chciałby, aby udało się utrzymać sprzedaż na poziomie roku 2018. Net Holiday w rankingu touroperatorów zajmuje siódme miejsce, ale ze znaczną stratą do wyprzedzającego go Neckermanna. Za to, za plecami ma, mocno naciskające biuro Exim Tours.

Na program na lato 2019 składają się wycieczki do czternastu regionów w sześciu krajach. Wszystkich hoteli jest w nim 66.

Największy program Net Holiday ma w Grecji, z której do sprzedaży wybrał pobyty w hotelach położonych w siedmiu jej regionach. Grecja przynosi firmie 40% przychodów, choć głównym zainteresowaniem właścicieli cieszy się Bułgaria. Alexandria inwestuje w hotele w tym kraju, co powinno stawiać w uprzywilejowanej pozycji Net Holiday. Ma w Bułgarii hotele na wyłączność, co ułatwia konstruowanie ceny – nie musi liczyć się z bezpośrednią konkurencją.

Samoloty klientów Net Holiday zabierają z siedmiu miast w Polsce. Są wśród nich także te mniej popularne, np. Bydgoszcz i Rzeszów.

Do wszystkich czternastu regionów polecieć można tylko z Warszawy i Katowic. A z Bydgoszczy jedynie do Słonecznego Brzegu w Bułgarii.

Hotele na wyłączność wykluczają możliwość robienia prostych porównań. Żaden inny touroperator z Polski nie sprzedaje w nich pobytów i nie można łatwo ocenić jak bardzo lub jak mało atrakcyjne cenowo są oferty Net Holiday. Bułgaria, z woli właściciela, odgrywać ma dużą rolę w programie firmy. Żeby tak było to ceny, przynajmniej, nie powinny odstraszać klientów. Adam Goc twierdzi, że przede wszystkim liczy się jakość i jego biuro nie bierze udziału w wojnach cenowych. Ale są to raczej tylko rytualne zaklęcia. Nie ma wątpliwości, że cena w usługach turystycznych sprzedawanych w Polsce jest nadal czynnikiem decydującym o wyborze, mimo marzeń organizatorów o tym, żeby było inaczej.

W Bułgarii hoteli porównać bezpośrednio się nie da. Ale można przyjrzeć się cenom pobytów w hotelach o podobnych warunkach.

Net Holiday ma w Bułgarii tylko hotele trzy- i czterogwiazdkowe. W tych ostatnich wyłącznie na zasadach „all inclusive”, a w tych pierwszych – ze śniadaniami lub bez wyżywienia. Porównania nie wypadają zachwycająco. To, że Net Holiday przegrywa z bezkonkurencyjnym TUI, nie może dziwić. Ale nie udaje mu się w żadnej z trzech konkurencji zająć drugiego miejsca. Wśród trzygwiazdkowych hoteli bez wyżywienia jego najtańsza oferta jest droższa niemal dwukrotnie od najtańszej oferty TUI, co Net Holiday daje dopiero czwarte miejsce. I jest to najlepszy wynik tego biura! W kategorii hoteli trzygwiazdkowych ze śniadaniami najtańsza oferta Net Holiday zajmuje szóste miejsce, a wśród hoteli czterogwiazdkowych z „all inclusive” aż dziewiąte. Adam Goc jest jednak dobrej myśli. Jest przekonany, że turystów przyciągnie wysoka jakość usług Net Holiday. Pytanie czy usługi np. TUI lub Itaki mają jakość niższą, pozostaje jednak otwarte.

W Bułgarii Net Holiday ma wszystkie hotele na wyłączność. Ale w Grecji już tak nie jest. A Grecja to nadal główne źródło przychodów dla tego biura. W trzynastu greckich hotelach poza turystami podróżującymi z Net Holiday pojawią się także klienci z innych biur.

W trzech przypadkach Net Holiday spotyka się z TUI, co od razu stawia go na pozycji przegranej. Na szczęście, w pozostałych dziesięciu hotelach TUI nie ma. Ale jest za to Coral Travel, z którym Net też jakoś nie może sobie poradzić. Raz przegrywa z Neckermannem (na Krecie) i raz z Mouzenidis Travel (na Riwierze Olimpijskiej). W żadnym hotelu nie jest najtańszy. Jest jednak kilka przypadków, w których wprawdzie nie jest pierwszy, ale pozostawia z tyłu inne firmy. Najlepiej wygląda to w hotelu Majestic & Spa na Zakynthos, gdzie wygrywa z Mouzenidis Travel, Rainbowem i Neckermannem.
I ten optymistyczny akcent musi wystarczyć…