Na Majorce ponownie zaostrzono przepisy regulujące zachowania przebywających tam turystów. Po wprowadzeniu zakazu chodzenia w bikini, po miejscach nie będących plażą, przyszedł czas na imprezowiczów. Burmistrz gminy Calvia podjął działania, zmierzające do ukrócenia coraz liczniejszych wybryków, których dopuszczają się młodzi, szczególnie angielscy, turyści przebywający na wakacjach na wyspie. W głównej mierze jest to skutek tego co dzieje się w miejscowości Magaluf, należącej do gminy Calvia.
Magaluf jest jedną z wielu atrakcyjnych turystycznych miejscowości położonych na wybrzeżu Majorki. Piękne plaże, liczne hotele, rozbudowana infrastruktura sprzyjająca wypoczynkowi. Są tam także bary i puby – i to w dodatku liczne. Chociaż zasłużoną sławą niedrogiego miasteczka dla młodzieży, cieszy się El Arenal, to Magaluf , mający więcej cech kurortu, również upatrzony został przez młodych ludzi, głównie z Wielkiej Brytanii, na miejsce wieczornych zabaw.
Magaluf, miasto położone około 25 km na zachód od Palma de Mallorca, rozciągające się wzdłuż piaszczystego wybrzeża, jest miejscem wybieranym przez wielu turystów, o różnych potrzebach, zainteresowaniach i w różnym wieku. Wielu z nich, wieczorne hałasy, odbiera jako uciążliwość.
Wśród młodych mieszkańców krajów anglosaskich, dużą popularnością cieszą się imprezy o nazwie „pub crawls”, mające dziwiętnastowieczne tradycje. W Polsce nie są jeszcze szeroko rozpowszechnione, ale także u nas, są grupy ludzi, którzy podejmują się ich organizacji i uczestnictwa.
Zasady „pub crawls” są bardzo proste. Ich istotą jest odwiedzanie wielu pubów i barów w ciągu jednej nocy. Organizacją imprez tego typu zajmują się wyspecjalizowane biura, optymalizujące imprezy (jak najwięcej barów, w stosunkowo krótkim czasie) dbające o to, żeby uczestnicy nie szwendali się po mieście w poszukiwaniu lokali, tylko od razu trafiali do celu.
Ostatnio młodzi Brytyjczycy przekroczyli próg, po którym burmistrz stracił cierpliwość. Po obejrzeniu video, na którym zarejestrowano parę uprawiającą seks w nocnym klubie o nazwie Camage, Manuel Onieva – burmistrz Calvii, ogłosił nowe regulacje prawne. Zgodnie z nimi, firmy organizujące „pub crawls” będą miały obowiązek uzyskania zgody Ratusza, co możliwe będzie tylko wtedy, gdy udowodnią, że są w stanie zapanować nad swoimi klientami i mające wykupione konieczne ubezpieczenie. Prowadzący imprezy, zwani liderami (tacy, swego rodzaju, piloci) będą musieli nosić odróżniające ich stroje, a liczba uczestników nie może przekroczyć 50-ciu osób.
Burmistrz decyzję uzasadnił „swoją złością i totalnym odrzuceniem zachowań zaprezentowanych na filmie, który obecnie obiega media społecznościowe”.
Calvia ostatnio podjęła walkę o poprawienie swej reputacji, otwartych zostało kilka nowych barów i klubów plażowych, ale zaliczanych do kategorii ekskluzywnych, w których o podobnych zjawiskach nie może być mowy.
Zbudowano także nową marinę - Port Adriano, przeznaczoną dla komfortowych jachtów, a cały teren został zaprojektowany przez słynnego projektanta Philipa Starcka.
Burmistrz, Manuel Onieva, podkreślił, że „dotychczasowe wysiłki doprowadziły do osiągnięcia sukcesu przez Calvię. Z ogromnym zainteresowaniem spotkały się nasze nowe kluby plażowe, ekskluzywne bary i hotele. Współpracujemy z takimi operatorami jak Stephen Roche Holidays, promując światowej klasy warunki do uprawiania sportów rowerowych. Wkładamy wiele wysiłku w działania marketingowe, prowadząc kampanie, w których podkreślamy przyjazne rodzinom atrakcje Calvii, świetną kuchnię, trasy spacerowe i naturalne piękno przyrody. Jest dla nas zawstydzające, że zachowania jakie miały miejsce, mogły zagrozić wszystkim naszym wysiłkom”.
Wydaje się, jednak, że lokalne władze czekały zbyt długo. Sytuacja w Magaluf znana była od dawna. Wystarczyło wieczorem zrobić sobie spacer wzdłuż promenady, otoczonej dziesiątkami tanich barów i pubów, z głośną muzyką, prowokacyjnymi szyldami i tłumami młodzieży (przede wszystkim anglojęzycznej) będącej wyraźnie pod silnym wpływem alkoholu.
Wydarzenie zarejestrowane na filmie zmusiły władze do podjęcia kroków, które w przyszłości – jeśli dalsze zmiany będą konsekwentnie wprowadzane – mogą przywrócić dawny blask temu regionowi. Nie ma jednak wątpliwości, ze potrzeba lat, żeby zmienić wizerunek Magaluf.
Na podst.: Telegraph
11 lipca 2014