Koniec z wolnością, luzem i swobodnym zachowaniem w Magaluf? Ten słynny kurort położony na południowym wybrzeżu Majorki ma wkrótce zmienić swój wizerunek. Takie, przynajmniej, są zapowiedzi tamtejszych władz.
Magaluf, w ostatnich latach, uzyskał specyficzną sławę miejsca, gdzie zachowania turystów odbiegają od tego co uważa się za standardowe. W Magalufie, panuje niemal niczym nieskrępowana swoboda, a spędzający tam swoje letnie wakacje goście, zachowują się w sposób wybitnie niekonwencjonalny, który – wśród nawykłych do innego modelu wypoczywania – wzbudza niechęć, oburzenie, a czasami i strach. Do Magaluf, od lat zjeżdża tłumnie młodzież, przede wszystkim z Wielkiej Brytanii. Młodzi Anglicy bardzo wesoło spędzają czas, wypełniając go ostentacyjnym piciem alkoholu, śpiewami i okrzykami w barach i na ulicach.
W Magalufie dużą popularnością cieszy się tzw. „bar crawling”, polegający na przemieszczaniu się – w zorganizowanych (zajmują się tym wyspecjalizowany firmy) grupach – od jednego baru do innego, tak aby udało się zaliczyć wizyty w możliwie jak największej liczbie lokali.
Hedonistyczna sława tej miejscowości utrzymuje się już od dwudziestu lat. Jednak w ostatnim sezonie letnim, przekroczona została, jak się wydaje, granica tolerancji. Młoda, 18-to letnia dziewczyna, została sfilmowana w czasie uczestnictwa w „grze”, z grupą liczącą ponad 20-tu(!) mężczyzn, nazywanej z hiszpańska „mamadingiem”. Słowo to oznacza seks oralny, a gra polega na jego uprawianiu w zamian za alkoholowe drinki. Film pojawił się, oczywiście, w internecie, po czym obiegł niemal wszystkie światowe agencje informacyjne, nie przysparzając w ten sposób Majorce zbyt dobrej opinii…
Lokalne władze orzekły, że mają tego dosyć i, że dłużej nie będą tolerować wieczornych wybryków młodych angielskich (głównie) zabawowiczów. Pisaliśmy już o tym w tekście „Nocne zabawy na Majorce. Próby naprawy wizerunku”.
Władze podjęły szereg decyzji, mających na celu, ukrócenie dotychczasowym praktyk, a przynajmniej zahamowanie ich rozwoju, oświadczając ostatnio o zamiarze utworzenia i rozbudowy „stref przeznaczonych dla ludzi dorosłych”.
Poproszono właścicieli hotelowych obiektów turystycznych w Magaluf, o przedstawienie – w ciągu sześciu miesięcy – planów modernizacyjnych, adaptujących ich hotele do nowo wyznaczonych warunków kategoryzacji. Wiąże się to z wydanymi już 100 milionami euro na inwestycje i podniesienie standardu hoteli i kolejnymi 200 milionami, które władze zamierzają jeszcze dołożyć.
W najbliższym sezonie, bulwar, przy którym zbiegają się uliczki prowadzące na plaże, w całości przeznaczony będzie tylko dla spacerowiczów.
Głównym punktem zapalnym jest Punta Ballena, w której znajduje się większość barów, serwujących tanie drinki i tzw. „shoty” alkoholowe. Rejon ten będzie regularnie patrolowany przez policję i zwiększone siły hiszpańskiej Guardia Civil. Czasami pojawią się tam także policjanci brytyjscy. Władze zamierzają zobowiązać właścicieli lokali do prowadzenia działalności zgodnie z opracowanym „kodem biznesowym”.
Rada miasta wprowadzi zarządzenie zakazujące picia alkoholu na ulicy, a także innych „aspołecznych” zachowań, do których zaliczyć może słynny „pub crawling”.
Obserwatorzy uważają, że chociaż posunięcia władz idą w dobrym kierunku, to jednak będzie potrzeba co najmniej kilku lat ścisłej realizacji wprowadzonych przepisów, aby udało się całkowicie wyeliminować chaos w Punta Ballena. Na zmianę sytuacji większy wpływ może mieć powstawanie nowych hoteli, przeznaczonych dla innego typu gości. Tak jak to dzieje się w Calvia Beach, w regionie Magaluf, którego wizerunek nowoczesnego kurortu turystycznego, jest całkiem odmienny od Punta Ballena.
Autor: Jarosław Mojzych
Źródło: Telegraph
22 grudnia 2014