Upadek

Neckermann i Thomas Cook

Spółka Neckermann Polska jest wprawdzie odrębną firmą, ale w pełni uzależnioną od swego właściciela Thomasa Cooka. W ostatnich latach odgrywała jednak raczej małą rolę na naszym rynku turystycznym, praktycznie zrezygnowała z organizowania imprez czarterowych, opierając się – w znacznej mierze – na lotach tanimi liniami.

Więcej: „Thomas Cook w tarapatach finansowych. Neckermann w Polsce pozostaje w cieniu”

Dobrą stroną jej słabości jest to, że ma mało klientów i u schyłku sezonu letniego za granicą przebywa niewielu turystów. Gdyby pojawiła się taka potrzeba, ich ściągnięcie do Polski nie powinno być problemem. Wszyscy są chronieni i to przez podwójny system: gwarancję touroperatorską i fundusz gwarancyjny. Podobnie, na zwrot wpłaconych pieniędzy mogłyby liczyć te osoby, które zdążyły zapłacić za imprezy mające rozpocząć się w przyszłości.

Neckermann Polska upadłości jednak nie ogłosił. Odrębność prawna może dawać nadzieje na utrzymanie się na powierzchni. Pamiętać trzeba jednak o silnych związkach łączących Neckermanna z Thomasem Cookiem i to nie tylko kapitałowych, ale także produktowych. Neckermann sprzedaje wycieczki przygotowane przez swojego właściciela. Ma bardzo niewielki wpływ na kształt oferty. Trudno sobie wyobrazić, żeby mógł dalej funkcjonować jakby nigdy nic, tym bardziej, że sukcesów finansowych nie odnosił. W ubiegłym roku poniósł stratę w wysokości przekraczającej 12 milionów złotych.

Zarząd Neckermann Polska wydał uspokajające oświadczenie, z którego wynika, że polscy turyści nie muszą obawiać się problemów i działalność prowadzona jest normalnie. Ogłoszenia upadłości, zatem, na szczęście nie będzie. Ale przyszłość firmy i sposób w jaki prowadzić miałaby dalszą działalność bez wsparcia potężnego właściciela jakim był Thomas Cook, to prawdziwa zagadka.

Neckermann jest nie tylko w Polsce… W Niemczech, Holandii, Belgii pojawiły się informacje, że Neckermann, a także inna firma Grupy, występująca pod marką Öger, wstrzymały sprzedaż miejsc w wycieczkach.

O wiele większym szokiem jest bankructwo Thomasa Cooka. Znika najstarsze biuro podróży świata, a skutki upadłości dotkną niespotykanej wcześniej liczby klientów. Ich ściągnięcie do domów to bardzo poważna, skomplikowana i kosztowna operacja. Ale upadek Thomasa Cooka nie wziął się znikąd. Choć szokujące jest to, że tak wielka firma może zakończyć działalność w takich okolicznościach, to już od dłuższego czasu docierały sygnały o jej problemach. Pierwsze pojawiły się kilka la temu, kiedy brytyjski potentat znalazł się w tarapatach finansowych w okresie kryzysu. Kłopoty nasiliły w ostatnim czasie. Już w maju zarząd firmy poinformował, że strata w pierwszym półroczu sięgnęła 1.5 miliarda funtów, a analitycy Citibanku uznali Thomasa Cooka za firmę „bezwartościową”. Zarząd nie poddawał się. Podjęto rozmowy z Chińczykami, które – jak się wydawało – przyniosły powodzenie. Chiński potentat turystyczny Fosum Tourism Group (jego wartość ocenia się na 75 miliardów dolarów) miał przejąć większość akcji Thomasa Cooka, w zamian za dokapitalizowanie go kwotą 750 milionów funtów (później mówiono o 900 mln), co pozwolić miało na pokrycie najpilniejszych zobowiązań. Okazało się jednak, że to za mało. Firma potrzebowała kolejnych 200 milionów.

Więcej: „Właściciel Neckermanna zostanie przejęty przez Chińczyków?”

Thomas Cook jest właścicielem linii lotniczej Condor, która oświadczyła, że loty realizuje zgodnie z planem. Wystąpiono jednak o kredyt pomostowy, który gwarantować ma rząd niemiecki. Wszystko rozstrzygnie się w najbliższych dniach, a może godzinach.